Szczypiorniści Torus Wybrzeża oczywiście nie byli faworytami przed meczem z KS Azotami Puławy. - Spotkanie skończyło się dość dużą różnicą bramkową na korzyść zespołu z Puław. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni szczególnie ze stylu gry. Czasami można przegrać dużą liczbą bramek, ale trzeba walczyć. My tego nie robiliśmy i mamy z tym duży problem od kilku spotkań. Teoretycznie wiemy co robimy źle, ale nie umiemy tego wcielić w życie. Musimy się pozbierać, bo mamy przed sobą mecz ze Stalą Mielec - powiedział Piotr Papaj.
Skrzydłowy wie co jest nie tak w grze drużyny. - Znamy przyczynę i mam nadzieję, że jesteśmy w stanie wrócić na zwycięską ścieżkę. Potrafimy grać w piłkę ręczną, niejednokrotnie to pokazaliśmy. Każdy z nas ma indywidualnie duże umiejętności, a jako drużyna jest ich jeszcze więcej, dlatego mamy nadzieję że zdobędziemy trzy punkty - stwierdził Papaj.
W Puławach gdańszczanie tylko momentami byli równorzędnym rywalem. - Nie da się w piłce ręcznej grać momentami i oczekiwać wyników. To nas nie interesuje, my chcemy by te momenty były jak najdłuższe i nad tym pracujemy. Nie udało mi się znaleźć rozwiązania na tak falującą formę w trakcie sezonu i każdego kolejnego spotkania, co jest bardzo niepokojące - zauważył trener Mariusz Jurkiewicz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skąd ona ma tyle energii? Jędrzejczyk jest niczym... rakieta!
- Może brakować umiejętności, natomiast w profesjonalnym sporcie nie może zabraknąć charakteru i chęci rywalizacji. My nie byliśmy w Puławach nastawieni na rywalizację przez 60 minut i to bardzo boli. Gratuluję drużynie z Puław - zasłużenie wygrali, my natomiast za łatwo oddaliśmy zwycięstwo i to mi się nie podoba. Cieszy mnie gra w takich okolicznościach w Puławy, to miasto ma w końcu halę na którą zasługiwały - dodał Jurkiewicz.
Torus Wybrzeże przegrało piąty raz z rzędu. - O ile porażka w Puławach jest do przetrawienia i do zrozumienia, to okoliczności w jakich jej doznaliśmy nie są łatwe do wytłumaczenia. Nam nie pozostaje nic innego, jak walka o trzy punkty w każdym meczu. Zaczynamy u siebie meczem ze Stalą. To drużyna będąca w bardzo dobrej formie, ale nie jest pokroju Azotów Puławy. Musimy wyjść z takim zaangażowaniem, jak byłaby to walka o życie. Z perspektywy tabeli tak to będzie wyglądało, a nie będą to łatwe warunki. Jak myślimy o trzech punktach musimy wznieść się na wyżyny umiejętności i dodać ambicję, wolę walki i serce, czego nam ostatnio brakuje - podsumował trener.
Czytaj także:
Krysiak nie gryzł się w język
Kolejny sukces MMTS-u