- To zwycięstwo jest dla nas jak małe mistrzostwo - przyznał po meczu trener Marcin Lijewski. Jego zespół zagrał rewelacyjne zawody przed przerwą, wytrzymał wysokie tempo do 50. minuty. Zabrzanie w końcówce osłabli, ale Jakub Skrzyniarz i Damian Przytuła nie pozwolili, by Azoty odebrały punkty.
- Sezon jest dla nas trudny, uważam, że budowa idzie dobrze. Ten proces ma swoje części, których nie można przeskoczyć. Gdyby ktoś przed meczem powiedział mi, że będę się tak cieszyć przed świętami, to postukałbym się w głowę. Dziękuję chłopakom, że rzucili wszystko na szale i zawalczyli o swoje marzenia - dodał szkoleniowiec.
Górnicy zaskoczyli Azoty przed przerwą, zaimponowali postawą w obronie. Lider puławian Michał Jurecki został zneutralizowany, a w przypadku drużyny tak zależnej od kilku postaci było to kluczem do sukcesu. Już do przerwy pachniało niespodzianką, Górnik prowadził 12:7, choć miał jeszcze okazję na łatwe bramki.
- Zagraliśmy po prostu słaby mecz. Nie wiem, czy było to spowodowane, może tym, że szło nam ostatnio dobrze i wydawało się, że jakoś to pójdzie. Górnik postawił się bardzo mocno. Przegraliśmy ten mecz do przerwy - ocenił trener Azotów Robert Lis.
ZOBACZ:
Zmiana trenera w Vardarze
Przetasowania w Lidze Centralnej
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające sceny. Nagranie polubiło już ponad milion osób!