Przed meczem z Japonią, Michał Daszek miał na swoim koncie 299 bramek w reprezentacji. Nie chciał kończyć jednak spotkania z równym dorobkiem i aż ośmiokrotnie wpisał się na listę strzelców.
- Próbowałem być skoncentrowany od pierwszej minuty, bo we wtorek nie miałem okazji sprawdzić się przed tak wspaniałą publicznością, dlatego był to dla mnie dodatkowy bodziec. Cieszę się, że dostałem tyle minut - powiedział Polak.
Po porażce z Tunezją w słabym stylu, Biało-Czerwoni pokazali zupełnie inne oblicze. - Jeżeli chodzi o nasz zespół, to całkiem dobrze poradziliśmy sobie z obroną 5:1. Nie od dziś wiadomo, że my, Polacy mamy duże problemy z taką defensywą, i to na lekki plus - przeanalizował Michał Daszek.
- W drugiej połowie przydarzyło się kilka strat, ale u przeciwnika są też ludzie reagujący na to, co my robimy. Na plus to, że graliśmy do końca i mimo straty przewagi, odzyskaliśmy prowadzenie i dowieźliśmy je do końca. To będzie budowało ten zespół. Wielu chłopaków potrzebuje takich meczów. Ważne, że udało się wygrać, wyciągniemy wnioski na przyszłość - dodał szczypiornista.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Hardkorowy Koksu poszedł na siłkę. "Jest pompa, jest moc!"
Po dwóch meczach turnieju 4 Nations Cup, reprezentacja Polski ma na swoim koncie jedno zwycięstwo i jedną porażkę, podobnie jak trzej pozostali uczestnicy. W czwartek drużyna Patryka Rombla podejmie w Ergo Arenie Holandię.
Czytaj także:
Rehabilitacja Polaków
Pogromcy Polaków przegrali w Gdańsku