Pogromcy Polaków przegrali w Gdańsku. Holandia lepsza od Tunezji

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Ghassen Toumi
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Ghassen Toumi

Reprezentacja Holandii wygrała pierwszy środowy mecz 4 Nations Cup w Gdańsku. Oranje pokonali Tunezję 33:28 i już do przerwy zbudowali sobie bezpieczną przewagę. Nie jest to optymistyczny rezultat dla Polaków.

Przypomnijmy, że we wtorek Polacy przegrali 26:30 z reprezentacją Tunezji, natomiast grająca w dosyć eksperymentalnym składzie Holandia uległa Japonii 30:33. Kolejny dzień 4 Nations Cup miał pokazać, czy te rezultaty potwierdzają rzeczywisty potencjał zespołów grających w Ergo Arenie.

W pierwszym środowym meczu Tunezja, której przedstawiciele wprost mówili, że do Gdańska przyjechali na serio i chcą wygrać cały turniej, zaczęła słabo i już do przerwy przegrywała 12:18. Reprezentanci Holandii potrafili się zrehabilitować za wtorkową porażkę.

Ostatecznie Pomarańczowi wygrali 33:28 i obecnie trzy zespoły mają po jednym zwycięstwie. O godzinie 18:30 naprzeciw siebie staną reprezentacje Polski i Japonii. Z jednej strony taki wynik drużyny, która pokonała Polskę z ekipą, która przegrała z Japonią jest pesymistyczny, z drugiej wciąż zachowujemy szansę na zwycięstwo w całym turnieju.

Tunezja - Holandia 28:33 (12:18)

Tunezja: Namli, Belkayed, Harbaoui - Rzig 6, Darmoul 4, Frad 3, Boughanmi 3, Jallouz 2, Toumi 2, Jaballah 2, Jaziri 2, Ben Abdallah 2, Zammel 1, Abdelli 1 oraz Haj Youssef, Chouiref, Maoua.
Karne: 5/7.
Kary: 8 min. (Frad, Maoua, Chouiref, Boughanmi - po 2 min.).

Holandia: Ravensbergen, Schellekens - Ten Velde 10, Sluijters 5, Visser 4, Baijens 4, Jansen 3, Benghanem 2, Jerry 1, I.Steins 1, Schagen1, L.Steins 1, Bougret 1 oraz Stavast, Schoenaker.
Karne: 6/7.
Kary: 14 min. (Schoenaker 6 min. - cz.k., Bougret, Benghanem, Jerry, Visser - po 2 min.).

Czytaj także: 
Spokój w Piotrkowie na najbliższe lata 
Rombel: Będziemy wyglądać o wiele lepiej

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony trening Pudzianowskiego. "Gorąco było dziś, -10°C"

Źródło artykułu: