W Kielcach MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski grała falami, jednak ostatecznie zwyciężyła.
- Trzy punkty cieszą bardzo, podobnie jak styl naszego grania. Złapaliśmy lekki dołek i cieszymy się, że potrafiliśmy zwłaszcza w końcówce odrobić dwie bramki straty i wygrać to spotkanie. W drugiej połowie, od 15. minuty gra przestała nam się układać. Graliśmy pół godziny i ostatnie trzy minuty, gdzie dobrze spisaliśmy się w obronie i rzuciliśmy z tego cenne bramki - powiedział trener Krzysztof Przybylski.
Początek nie zwiastował jednak wygranej drużyny z województwa łódzkiego. - Na początku zaczęłyśmy bardzo słabo i mało skutecznie. Korona wyszła na 4-5-bramkowe prowadzenie, ale udało nam się to odpracować. W drugiej połowie jednak się zblokowałyśmy, kielczanki znów wyszły na prowadzenie. Cieszy, że udało się nam odrobić straty i że wyszłyśmy zwycięsko z meczu - oceniła Magdalena Drażyk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: syn gwiazdy NBA skradł show!
Kluczem do przełamania było pokonanie dobrze broniącej w Suzuki Koronie Handball Małgorzaty Hibner. - Odbiła kilka piłek, w tym moje i zaczęłyśmy się bardziej denerwować, podejmowałyśmy nieprzemyślane decyzje, a Gosia znów broniła. W końcu udało się przełamać tę nieskuteczność - oceniła zawodniczka Piotrcovii.
Piotrcovia potrzebowała tego zwycięstwa. - Miejmy nadzieję, że był to dla nas mecz na przełamanie, zwycięstwo nam pomoże i będziemy szły w górę, a następny mecz będzie wyglądał nieco lepiej - stwierdziła Drażyk.
Czytaj także:
Nowe plany Polek
Gliński nie gryzł się w język