Polak chce opuścić Rosję. "Układam plan powrotu"
Po odejściu Pawła Paczkowskiego z Mieszkowa Brześć jedynym polskim piłkarzem ręcznych na wschodzie pozostaje Mateusz Piechowski. - Chcę z głową zorganizować powrót - mówi nam.
- Na początku konfliktu zgłosiliśmy się do ambasady, potem jeszcze raz kontaktowaliśmy się. Czekam na odpowiedź i układamy plan, żeby w każdym momencie móc wrócić. Jestem w stałym kontakcie z menadżerem, żeby zachować ciągłość treningów i meczów, jeśli wróciłbym do Polski - zapowiada.
- W drużynie wszyscy rozumieją tę sytuację. Rozmawialiśmy na ten temat i nie mamy na to żadnego wpływu. Wszyscy jesteśmy pacyfistami i to, co się dzieje, jest czymś, co nie powinno się nigdy wydarzyć, a co ma wpływ tak naprawdę na wszystko, co robimy - kontynuuje.
W Rosji społeczeństwo powoli zaczyna dostrzegać prawdziwy obraz agresji na Ukrainę zamiast propagandowego obrazu. - Wszyscy, z którymi spotykam się i rozmawiam na co dzień wiedzą, jak jest naprawdę. Oczywiście osoby, które nie chcą widzieć prawdy nigdy nie będą jej widzieć, ale działania hakerów sprawiają, że nie da się nie zauważyć tego, co dzieje się w Ukrainie. Zaczynamy odczuwać sankcje. Nie mam w tym momencie możliwości przelania pieniędzy do Europy. W Stawropolu nie widać paniki, ale w większych miastach już tak - wyjaśnia.
Piechowski to wychowanek Orlen Wisły, były reprezentant Polski, uczestnik mistrzostw Europy 2020.
ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry