Przez pierwsze minuty trwało badanie przeciwnika. Najpierw z rzutu karnego trafił Wojciech Zydroń, chwilę później "siódemkę" wykorzystał Mariusz Jurasik i był remis 1:1. Drugi raz na prowadzenie Azoty wyszły w trzeciej minucie po golu Olega Siemionowa, ale Vive odpowiedziało trafieniami Tomasza Rosińskiego i Jurasika.
W szóstej po raz ostatni na tablicy świetlnej widniał wynik remisowy - 3:3 po bramce Tomasza Pomiankiewicza. W tym momencie goście najwyraźniej uznali, że wystarczy przyjacielskiej gry i natychmiast podkręcili tempo. Gole Jurasika, Rosińskiego i dwa Pawła Piwko dały Vive w dziewiątej minucie prowadzenie 7:3.
Uczestnik Ligi Mistrzów wykorzystywał błędy puławian, szybko ustawiał się do obrony i natychmiast kontrował. Przewaga Vive rosła bardzo szybko. W 14 min Paweł Podsiadło trafił na 11:6. Po golu Dymitro Zinchuka w 19 min (8:12) nastąpił kolejny "run" kielczan. Mistrz kraju rzucił aż siedem bramek nie tracąc żadnej i na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy prowadził już 19:8.
- Naszym jedynym celem w meczu z Puławami było wyłącznie zwycięstwo. Do spotkania podeszliśmy bardzo skoncentrowani, a dobra postawa w obronie pozwoliła nam uzyskać wysoką przewagę - mówi Patryk Kuchczyński, skrzydłowy Vive.
Odrobinę radości miejscowi kibice mieli na początku drugiej części. Najpierw trafił Marcin Kurowski, na gol którego odpowiedział Kuchczyński. Potem dwa gole zdobył Wojciech Zydroń, a na 14:20 straty zmniejszył jeszcze Zinchuk.
W 37. minucie kolejny rzut karny wykonywał Jurasik, naprzeciwko którego stanął Piotr Wyszomirski. Z tego pojedynku zwycięsko wyszedł młody golkiper Azotów. Ale dwie minuty później Wyszomirskiemu nie udało się zatrzymać Pawła Piwko, który przez pierwszy kwadrans drugiej części pięciokrotnie wpisał się na listę strzelców.
W 47. minucie po bramce Konitza Vive wygrywało 27:18. Puławianie grali już tylko o zachowanie twarzy i o jak najmniejszy wymiar kary. Nie było to łatwe zadanie, bo zespół Vive dysponuje znakomitą ławką i żadna ze zmian dokonywanych przez Wentę nie osłabiała drużyny.
W 53. minucie bramkę zdobył Michał Szyba, który z powodu kontuzji z opóźnieniem rozpoczął przygotowania do sezonu i przeciwko Vive zagrał pierwsze kilka minut.
Gdy w 55. minucie Zydroń przegrał pojedynek z Marcusem Cleverly, a celnym rzutem popisał się Kamil Krieger, goście wygrywali 33:21. Gospodarzom, głównie za sprawą bramek Zynchuka udało się zmniejszyć straty do dziesięciu bramek.
Dla zwycięskiej drużyny najwięcej bramek zdobył Jurasik - sześć, dla pokonanych Zinchuk i Zydroń - również po sześć.
Azoty Puławy - Vive Targi Kielce 25:35 (10:19)
Azoty: Stęczniewski, Wyszomirski - Sieczkowski, Kurowski 1, Lasoń 5, Zinczuk 6, Pomiankiewicz 1, Kus 1, Siemionow 1, Afanasjev 2, Szyba 1, Sieczka 1, Zydroń 6. Trener: Marek Motyczyński.
Vive: Kubiszewski, Cleverly - Grabarczyk, Krieger 2, Podsiadło 3, Kuchczyński 3, Jurasik 6, Jachlewski 2, Piwko 4, Gliński 4, Zółtak 2, Rosiński 3, Konitz 1, Knudsen 4. Trener: Bogdan Wenta.
Kary:
Azoty: 4 min
Vive: 10 min
Widzów: 600.
Sędziowali: Grzegorz Schiwon i Grzegorz Toczyński (Zabrze).