- Nie spodziewałem się tego. Byłem pewien, że nasze spokojnie wygrają - powiedział po spotkaniu jeden z kibiców, który ze smutkiem opuszczał jeleniogórską halę.
- Czeka nas bardzo trudne spotkanie - powiedziała przed spotkaniem Beata Skalska - zawodniczka AZS AWF Wrocław. I takie było, a zaczęło się bardzo dobrze dla jeleniogórzanek. Po sześciu minutach prowadziły po dwóch bramkach Marty Dąbrowskiej, po jednej Moniki Odrowskiej i Sabiny Kobzar - 4:1. Nic nie wskazywało na to, że przegrają tą rywalizację. Jednak z minuty na minutę podopieczne Zdzisława Wąsa grały coraz słabiej popełniając mnóstwo prostych błędów. Rywalki mimo dopiero swojego drugiego występu w ekstraklasie pokazywały, że nie są drużyną, która przyjechała do Jeleniej Góry po "lanie". Od samego początku grały bardzo dobrze w obronie wybijając rywalki z meczowego rytmu.
Jeleniogórzanki co prawda zdołały wyrównać stan rywalizacji - po bramce Moniki Odrowskiej remisowały z AZS-em 10:10, ale końcówka należała już do wrocławianek. Skutecznie kontrując szybko wyszły na kilkupunktowe prowadzenie(19:13), którego nie oddały do końca spotkania.
Mało kto w Jeleniej Górze spodziewał się takiego wyniku. Po zmianie stron przyjezdne z Wrocławia realizowały swoje założenie - grać szczelnie w obronie i skutecznie w ataku. To przyniosło efekty, bo po pięciu minutach drugiej odsłony wrocławianki prowadziły już 22:13. Jeleniogórzanki wzięły się w garść i przypomniały o sobie rywalkom. Doszły je na trzy oczka 16:19 i wszystko było na dobrej drodze, aby wyrównać, a nawet wygrać w tym spotkaniu.
Nerwy dały znać o siebie i tak jak w pierwszej połowie tak i w drugiej końcówka należała już tylko do wrocławianek. Beata Skalska i Grażyna Pietras zgotowały prawdziwe piekło jeleniogórskiej drużynie. To właśnie dzięki skuteczności tych dwóch zawodniczek wrocławianki mogły cieszyć się zwycięstwa. Ponadto świetna, agresywna obrona AZS-u przyczyniła się do tego, że jeleniogórzanki w ataku nie wiele mogły zrobić. Do tego popełniały proste błędy, co z zimną krwią wykorzystywały wspomniane - Skalska i Pietras. Jeleniogórzanki walczyły do końca, ale wyraźnie to nie był ich dzień. Kilka z nich ze łzami w oczach opuszczało parkiet po zakończeniu spotkania.
- Nie wiem co się stało. Byliśmy dobrze przygotowani. Wiedzieliśmy, że rywalki są mocne w obronie, ale to nie tłumaczy naszej porażki. Ćwiczyliśmy cztery zagrywki, ale to nie pomogło. Nie realizowaliśmy założonych planów, przez to przegraliśmy - mówił po spotkaniu trener KPR-u Zdzisław Wąs.
KPR Jelenia Góra - AZS AWF Wrocław 29:33 (13:19)
KPR - Szalek - Kozłowska - Kobzar 7, Odrowska 7, Kocela 6, Stanisławiszyn 4, Dąbrowska 2, Buklarewicz 2, Łoniewska 1, Marceluk, Rykaczewska, Załoga.
AZS AWF - Słota - Boczkowska - Skalska 6, Wynnyk 6, Perek 5, Żakowska 4, Wojt 4, Antoszewska 2, Pietras 2, Kabała 1, Łukasik 1, Dęga 1, Król 1, Szymczakowska.
Widzów: 150.