Bilet do najlepszej ósemki w Europie gwarantuje zajęcie jednego z dwóch pierwszych miejsc w zestawieniu. W grupie B aż trzy zgromadziły dotychczas 18 punktów i to one do końca będą walczyły o dwie najwyższe lokaty. Kielczanie są w dobrej położeniu, ponieważ mają lepszy bilans starć z FC Barcą (dwa zwycięstwa mistrzów Polski), a ich pojedynki z Paris Saint-Germain były niezwykle wyrównane (38:33, 27:32).
Do awansu potrzeba więc zwycięstwa z Dinamem Bukareszt. Tylko i aż - żółto-biało-niebiescy mają za sobą doskonałą pierwszą część sezonu, ale na inaugurację rozgrywek, to Rumuni pokonali szczypiornistów z województwa świętokrzyskiego.
- Mało kto spodziewał się, że możemy zgubić punkty w Bukareszcie na początku fazy grupowej. Tamten mecz okazał się dla nas srogą lekcją. Tak samo mało kto spodziewał się, że przez długi czas będziemy liderami w tabeli - zauważa Krzysztof Lijewski.
ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta
- Myślę, że jesteśmy faworytami, ale musimy dać z siebie wszystko, bo parę razy widzieliśmy już w tym sezonie, że kiedy nie gramy na najwyższym poziomie to przeciwnik może nam zrobić niespodziankę. W meczu z Dinamem chcemy rewanżu za porażkę w Bukareszcie. Wiemy też, o co gramy, bo zwycięstwo da nam co najmniej drugie miejsce w grupie i od razu awans do ćwierćfinału - podkreśla rozgrywający kieleckiej siódemki, Branko Vujović.
Szczypiorniści Łomży Vive doceniają klasę rywala i cieszą się, że spotkanie o tak dużej wadze będą mogli rozegrać przed własną publicznością.
- Wiemy, że Dinamo potrafi grać w piłkę ręczną, ma w składzie wielu doświadczonych zawodników oraz graczy znanych z polskiej ligi. Rumuni nie grają już o nic w Lidze Mistrzów, ale to może być mylące, bo dzięki temu będą grać na luzie, a my musimy zmierzyć się z presją. Wiemy, co może dać nam zwycięstwo, dlatego być może najważniejsza w naszym przypadku będzie sfera mentalna. Dużym handicapem na naszą korzyść jest fakt, że gramy w domu przed własną publicznością - twierdzi drugi trener Łomży Vive.
Zespół ze stolicy Rumunii zdobył zaledwie osiem punktów, po trzynastu kolejkach zajmuje 13. pozycję w grupie i stracił już szansę na awans do kolejnej fazy. Szczypiorniści Dinama udowodnili w tym sezonie, że potrafią walczyć z najlepszymi, są ambitni i bardzo zależy im na na dostaniu się do elity. Plany co prawda muszą odroczyć, ale każda okazja jest dobra, by pokazać swój potencjał. Z takim też nastawieniem przyjadą do stolicy województwa świętokrzyskiego - kielczanie muszą się przygotować na ciężką przeprawę.
Jaka jest w takim razie recepta na pokonanie drużyny z Bukaresztu? - Rumuni grają bardzo agresywnie w obronie i mają dobrych bramkarzy, ale my musimy skoncentrować się na naszej grze. Trzeba dobrze zorganizować się w defensywie i rzucić jak najwięcej łatwych bramek z kontrataku. Wiemy, że będzie presja, lepiej gra się bez niej, ale jesteśmy zespołem, który potrafi sobie z tym radzić - uważa Vujović.
Krzysztof Lijewski twierdzi, że im większa presja, tym lepiej jego zespół lepiej się spisuje. - Myślę, że gramy bardzo dobrze, może nawet lepiej, gdy jest presja. Pokazaliśmy to już w meczach z mocnymi rywalami w domu i na wyjeździe. Potrafiliśmy też grać bardzo twardo. Takiego meczu, jaki czeka nas z Dinamem, nie wygrywają indywidualności, ale cały zespół. Pamiętamy historię z poprzedniego sezonu, kiedy w ostatniej kolejce przegraliśmy z Flensburgiem i straciliśmy wysokie miejsce w tabeli. Wyciągnięcie wniosków z tamtego meczu może nam dużo dać - podkreśla Lijewski.
- Walczymy o wszystko. Nie chcemy czekać, tylko od razu awansować do ćwierćfinału. Brak gry w 1/8 finału, sprawi, że będziemy mogli wykonać więcej pracy fizycznej i taktycznej. To bardzo ważne - dodaje z kolei Władisław Kulesz.
Łomża Vive Kielce - Dinamo Bukareszt /09.03.2022, godz. 18:45