Trwa czarna seria gospodarzy. Ukraińcy znowu zrobili różnicę

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: zawodnicy Górnika Zabrze
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: zawodnicy Górnika Zabrze

Piotrkowianin Piotrków Tryb. z piątą przegraną w rzędu w PGNiG Superlidze Mężczyzn. Tym razem we własnej hali nie sprostali odradzającemu się Górnikowi Zabrze (29:34). Gościom mocno pomogli Ukraińcy.

Przed meczem Piotrkowianina z Górnikiem wielu obserwatorów uważało, że jego wynik może rozstrzygnąć o losach 4. miejsca w PGNiG Superlidze Mężczyzn. Obie drużyny przed spotkaniem miały po 34 punkty, ale za plecami 3 kolejne zespoły, które jeszcze liczą się w walce o tę pozycję.

Stawka meczu wyraźnie odbiła się na postawie obu drużyn. Ale w pozytywnym sensie. Widać to było zwłaszcza po ekipie ze Śląska. Zabrzanie atakowali ze skutecznością na poziomie aż 90 proc. Z dużą łatwością dochodzili do rzutów. Nie do powstrzymania był Damian Przytuła. Piotrkowianin także miał kogoś takiego. Filip Surosz raz po raz bombami ze środka powiększał dorobek zespołu.

Początkowo narzekaliśmy na postawę bramkarzy. Ani zaczynający te zawody Jakub Skrzyniarz, ani Damian Chmurski nie pomagali kolegom w obronie. Szybciej swoje indywidualne statystyki poprawił pierwszy z nich. Wynik zmienił się na korzyść gości (7:11), ale już w 21. minucie tablica świetlna wskazała stan 11:12. Miejscowi sporo nadrabiali dzięki dobrze wykonywanym "siódemkom" przez Piotra Swata. Imponujące było też tempo spotkania.

ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej

Remis po 17 do przerwy idealnie oddawał przebieg rywalizacji. Wskazywały na to także statystyki drużyn: po 71 proc. skutecznych rzutów, po 23 celnych i po 26 proc. udanych interwencji bramkarzy. Sytuacja co najmniej niecodzienna.

Po zmianie stron Górnik "odjechał". Gdyby tylko tak Dmytro Artemienko trafił w 40. minucie w kontrze na 23:19, byłoby więcej niż dobrze. Zatrzymała go poprzeczka. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Ukrainiec poprawił się już w kolejnej akcji. Bartosz Jurecki czuł, że piąta porażka z rzędu zagląda jego zespołowi w oczy. Odrobić aż 6 bramek nie należało do łatwych.

Piotrkowianin zaczął się spieszyć. Zaczęło to jednak gubić miejscowych. Pojawiły się niewymuszone błędy. Zabrzanie przeciwnie, grali długo. Raz po raz arbitrzy z Głogowa wskazywali im grę pasywną, ale wtedy różnicę robiły indywidualności, na przykład Krzysztof Łyżwa. Ale to 26-letniego Artemienkę należało uznać za MVP meczu.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 22. kolejka:

Piotrkowianin Piotrków Tryb. - Górnik Zabrze 29:34 (17:17)

Piotrkowianin: Ligarzewski, Chmurski, Kot - Wawrzyniak, Jędraszczyk 1, Doniecki 2, Stolarski 1, Matyjasik 5, Babicz 1, Swat 7 (4/4), Surosz 10, Pożarek, Mosiołek 1, Pacześny 1.
Karne: 4/4.
Kary: 4 min. (Babicz, Pacześny - 4 min.).

Górnik: Kazimier, Skrzyniarz - Molski 1, Sladkowski, Szabat, Łyżwa 6, Artemienko 8, Krawczyk 3, Ivanytsia 2, Dudkowski, Kaczor 4, Adamuszek, Ilczenko 2, Rutkowski 2, Przytuła 6 (1/1).
Karne: 1/1.
Kary: 12 min. (Ilczenko - 4 min., Artemienko, Ivanytsia, Dudkowski, Przytuła - 2 min.).

Sędziowie: Fahner, Kubis (obaj z Głogowa).
Widzów: 290.

Czytaj więcej:
--> Duży problem Unii i to w tak ważnym momencie
--> Polak znowu zabłysnął w Lidze Mistrzów

Źródło artykułu: