Beniaminek miał kim straszyć. Siódemka 4. kolejki PGNiG Superligi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Powrót Ostrovii do spotkania w Opolu jednym z najbardziej pamiętnych wydarzeń 4. serii gier w PGNiG Superlidze. Bohaterami beniaminka bramkarz i prawoskrzydłowy.

1
/ 7

Piorunujące wejście do bramki beniaminka. Odkąd zmienił Dawida Balcerka, Ostrovia zaczęła mozolnie odrabiać duże straty. Po pierwszym kwadransie przegrywała bowiem aż 2:10 i mało kto spodziewał się takiej odmiany. Krekora dokonywał jednak cudów i Gwardia zrobiła się bezzębna, po przerwie trafiła do siatki zaledwie siedem razy. Nic dziwnego, skoro ligowy rutyniarz zakończył mecz z 16 interwencjami i 52 proc. skuteczności.

2
/ 7

Lewoskrzydłowy: Dmytro Artemienko (Górnik Zabrze)

Za szybki dla obrońców Pogoni. Ukrainiec zagrał kapitalnie w drugiej połowie i rozwiał wątpliwości, które mogły pojawiać się po wyrównanej pierwszej połowie. Nie do zatrzymania szczególnie przy szybkich wznowieniach, Artemienko po przerwie rzucił siedem z ośmiu swoich bramek (przy 100 skuteczności).

3
/ 7

Lewy rozgrywający: Damian Przytuła (Górnik Zabrze)

Kolejna pierwszoplanowa postać Górników, których po udanym początku dość szybko dopadł kryzys. Pogoń zniwelowała straty i dopiero bramki Przytuły trochę rozruszały zabrzan. W drugiej połowie reprezentant kraju przedzierał się już dość swobodnie, korzystał ze swojego zasięgu rzutowego i trafił łącznie siedem razy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?

4
/ 7

Środkowy rozgrywający: Jakub Będzikowski (Torus Wybrzeże Gdańsk)

Gdańszczanie znowu zaskoczyli całą ligę i odprawili z kwitkiem Azoty Puławy, po czterech kolejkach zamiast walczyć o utrzymanie, patrzą na resztę stawki z perspektywy trzeciej siły w kraju. Bohaterów było kilku, począwszy od Nejca Zmavca w obronie, ale Będzikowski mógł szczególnie się podobać. Niedawny junior znowu zagrał bezkompromisowo, nie bał się wejść w puławską obronę i rzucił siedem bramek w 11 próbach.

5
/ 7

Prawy rozgrywający: Rafał Jamioł (Chrobry Głogów)

Równy i solidny występ w Kaliszu, skwitowany jeszcze zwycięską bramką tuż przed końcem. Jamioł stanowił poważne zagrożenie dla obrony MKS-u, nie tylko jako strzelec (6 bramek), pięć razy dostarczył też piłkę kolegom. Przede wszystkim udźwignął jednak presję, wykończył decydującą akcję i przerwał pięciominutową niemoc głogowian.

6
/ 7

Przemknął przez Superligę w barwach Energi MKS-u Kalisz, ale takiego spotkania chyba jeszcze nie zagrał. Po przerwie wychodziło mu prawie wszystko, piłka często docierała do niego w kontrze i uciekał głogowianom, kończył też akcje z pozycji i przydawał się w obronie, gdy potrafił wyrwać piłkę w nieoczywistej sytuacji. Drugi z bohaterów Ostrovii obok Mikołaja Krekory (8/10).

7
/ 7

Kielczanie dawno nie musieli się tak napracować na krajowych boiskach. MMTS postawił twarde warunki, a mistrzom Polski nie pomagało zmęczenie po niedawnym powrocie z Barcelony. Łomża Industria, co rzadkie, musiała nadrabiać straty z pierwszej połowy (13:16) i właśnie Białorusin był jej główną bronią. Karalek seryjnie rzucał bramki niedługo po wznowieniu i wyprowadził kielczan na prowadzenie. Przy okazji, został liderem strzelców po 4 kolejkach (30 goli).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)