- Moim zdaniem to nasi rywale będą faworytami. Zagrają u siebie, będą mieli za sobą kilkutysięczną grupę wspierających kibiców. W Aalborgu całe miasto żyje piłką ręczną, musimy być na to przygotowani - mówił przed rozpoczęciem pojedynku obrotowy kieleckiej siódemki, Artsiom Karalek.
Dwa lata temu Duńczycy grali w finale Ligi Mistrzów, od tego czasu ich skład jeszcze się wzmocnił, latem do zespołu dołączył trzykrotnie wybierany najlepszym piłkarzem ręcznym świata Mikkel Hansen. W Aalborgu zbudowano niezwykle mocną ekipę, która ma ogromne ambicje. Rywale żółto-biało-niebieskich nie ukrywają, że ich celem jest triumf w rozgrywkach. - Starcie z kielczanami to jeden z wielkich meczów, jakie czekają nas w tym sezonie - twierdził Simon Gade.
Zaczęło się jednak chaotycznie. Na pierwszą bramkę spotkania kibice musieli czekać niemal pięć minut - wtedy też rzutem przez całe boisko wynik zawodów otworzył Karalek. Od tego momentu gra nabrała tempa. Błyskawicznie na trzy trafienia odskoczyli gospodarze, jeszcze szybciej tę stratę odrobili mistrzowie Polski. Szczypiorniści z województwa świętokrzyskiego chwilę później znów musieli gonić wynik. I ponownie im się to udało.
Druga część pierwszej połowy była bardziej wyrównana - walka toczyła się systemem bramka za bramkę. Duńczycy wykorzystywali szybkie wznowienia, starali się sporo grać z kontrataku. Kielczanie byli jednak świetnie na to przygotowani, doskonale spisywali się w obronie. Żółto-biało-niebiescy zmuszali rywali do długich akcji w ataku pozycyjnym, gospodarze musieli grać pod presją czasu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?
To przyniosło skutek już na początku drugiej części meczu. Na przerwę mistrzowie Polski schodzili wygrywając dwoma trafieniami, po powrocie na parkiet szybko tę przewagę powiększyli do czterech oczek.
Duńczycy zanotowali słabszy fragment, przeciwnicy mocno ich przytłoczyli, spadła ich skuteczność. Kielczanie wykorzystali moment zawahania graczy z Aalborga. Przyjezdni grali twardo, nie tracili animuszu, nie dali się wmanewrować w dyskusje.
W końcówce gospodarze zaczęli jednak odrabiać straty. Tym razem to kielczanie mieli kłopoty ze skutecznym wykończeniem swoich rzutów, Duńczycy postawili na bardzo twardą defensywę i mistrzowie Polski musieli się mocno natrudzić.
W końcówce żółto-biało-niebiescy zachowali więcej zimnej krwi i ostatecznie to oni cieszyli się ze zwycięstwa.
Aalborg Handbold - Łomża Industria Kielce 28:30 (15:17)
Aalborg:
Gade (9/21 - 42%), Aggefors (6/22 - 27%) - Barthold 5, Sandell 5, Hansen 4, Hoxer 3, Nielsen 3, Palmarsson 3, Jakobsen 2, Bjornsen 1, Flodman 1, Mollgaard 1, Claar.
Karne: 0/1.
Kary: 6 min. (4 min. Hoxer, 2 min. Mollgaard).
Łomża Industria Kielce: Wolff (13/40 - 32%) - Moryto 6, Tournat 4, Nahi 3, Remili 3, A. Dujshebaev 3, Sićko 3, Karacić 3, Thrastarson 2, Karalek 1, D. Dujshebaev 1, Kounkoud 1.
Karne: 4/6.
Kary: 6 min. (4 min. Karalek, 2 min. D. Dujshebaev).
Czytaj też:
Duże zmiany w Lidze Europejskiej
Zawodnicy polskiego klubu muszą stawić się w Rosji. "Mamy pewne obawy"
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1. | FC Barcelona | 11 | 10 | 1 | 0 | 389:321 | 21 |
2. | Łomża Industria Kielce | 11 | 9 | 0 | 2 | 368:337 | 18 |
3. | HBC Nantes | 11 | 6 | 0 | 5 | 378:354 | 12 |
4. | THW Kiel | 11 | 5 | 2 | 4 | 362:351 | 12 |
5. | Aalborg Handbold | 11 | 4 | 1 | 6 | 352:330 | 9 |
6. | MOL-Pick Szeged | 11 | 4 | 0 | 7 | 337:356 | 8 |
7. | Celje Pivovarna Lasko | 11 | 3 | 0 | 8 | 327:374 | 6 |
8. | Elverum Handball | 11 | 1 | 0 | 10 | 312:392 | 2 |