W tym artykule dowiesz się o:
Jerzy Ciepliński, były trener reprezentacji Polski kobiet, a obecnie szkoleniowiec pierwszoligowego AZS-u Łączpol AWFiS Gdańsk, wśród faworytów turnieju na Węgrzech i w Chorwacji wymienia reprezentację Danii oraz Norwegii.
- Zwycięzcę należałoby upatrywać wśród któregoś z zespołów skandynawskich, mam tu na myśli Danię i Norwegię. Piłka ręczna odbudowuje się w Rosji, mocne są też ekipy z byłej Jugosławii, a także Węgierki. Może tu dojść do pewnych niespodzianek - stwierdza.
Jak na tle tych ekip wypadną polskie szczypiornistki? - Dla Polek awans do czwórki byłby olbrzymim sukcesem. Droga do tego jest trudna, a po turnieju w Maladze mam mieszane uczucia. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia. Ostatnie mistrzostwa świata zakończyły się naszym sukcesem. Ta drużyna przyzwyczaiła się do wygrywania, chociaż brakuje jej jeszcze doświadczenia na dużych imprezach - ocenia Ciepliński.
Jego zdaniem ewentualny sukces naszych zawodniczek uzależniony będzie od rywali, na jakich Biało-czerwone trafią w drugiej fazie turnieju. - Grupa jest bardzo trudna, przeciwnicy zacni, ale można wyjść dalej z grupy. O końcowym wyniki zadecyduje to, na kogo trafimy w dalszej fazie. Mistrzostwa Europy mają według mnie wyższy poziom, niż mistrzostwa świata - dodaje.
Ciepliński sądzi ponadto, że mistrzostwa w minorowych nastrojach skończą szczypiornistki reprezentacji Niemiec. - W ostatnich latach ten zespół po prostu rozczarowuje i nie osiąga on tego, co wynikałoby z potencjału rozgrywek ligowych - stwierdza były trener kadry. Czy Niemki zakończą udział w turnieju już po pierwszej rundzie?
Prowadząca KGHM Metraco Zagłębie Lubin Bożena Karkut nie chciała dokładnie precyzować jakie są jej oczekiwania względem reprezentacji Polski ani też kogo upatruje w roli faworyta do medali. Jak podkreśla, wszystko zależeć będzie od składów, w jakich wystartują w mistrzostwach poszczególne drużyny.
- Nie chciałabym się bawić w proroka. Wiele zależeć będzie od tego w jakich składach poszczególne reprezentacje zawitają na mistrzostwa. Przykładowo przed rokiem miała wrażenie, że np. dla Francuzek tamten turniej był ostatnią imprezą w takim składzie i drużynę czeka przebudowa, z kolei inne zespoły przyjechały w odmłodzonych składach. Pytaniem jest w jakim składzie zagrają faworytki - Norweżki i Dunki. Bardzo ciekawa jestem też jaką drużynę odbudował Jewgienij Trefiłow, bo Rosjanki przeszłość mają kapitalną, ale ostatnie dwa lata był dla nich fatalne - stwierdza Karkut.
Znakomita przed laty reprezentantka kraju zaniepokoiła się ostatnimi wynikami Biało-czerwonych podczas turnieju w Maladze, gdzie Polki wysoko uległy Hiszpankom i Brazylijkom.
- Jak zawsze pierwszy mecz powie nam więcej na temat dyspozycji dziewczyn. Byłam optymistką po turnieju w Chorwacji, teraz jednak turniej w Hiszpanii tydzień przed główną imprezą nie wypadł zbyt okazale. Oczywiście, ktoś może powiedzieć że wyniki nie są ważne, bo w meczach kontrolnych porażki trzeba brać pod uwagę, ale zaniepokoiły mnie rozmiary tych przegranych no i łup bramkowy tych zawodniczek, które mają stanowić o sile tej drużyny. To w jakiej jesteśmy formie jest dla mnie znakiem zapytania - przyznaje.
Najlepsza prawoskrzydłowa Mistrzostw Świata 1990 ciekawa jest natomiast jak podczas mistrzostw poradzą sobie Węgierki, które w jej ocenie równie dobrze mogą zdobyć medal, jak i okazać się jednym z rozczarowań. - Siłą rzeczy namieszać mogą Węgierki i to mimo że zagrają bez Anity Gorbicz. Czasem jest jednak tak, że wtedy kiedy nie może zagrać liderka, to pokazują się inne zawodniczki. Nie wiem na co stać będzie Węgierki, bo z gospodarzami jest tak, że albo odpalą jak nasi siatkarze, albo nie utrzymają ciężaru presji - kończy.
- Te turnieje przed mistrzostwami dają pewne wskazówki, ale nie można się do tego odnosić jako do stuprocentowych typów. Kobieca piłka ręczna jest zbyt nieprzewidywalna i nie jest po prostu logiczna - mówi o startujących w niedzielę mistrzostwach Europy komentator TVP oraz Polsatu Sport, Wojciech Nowiński.
Były selekcjoner polskiej młodzieżówki nie jest w stanie wskazać zdecydowanych faworytów do medalu turnieju, Nowiński wymienia jednak grupę zespołów, które będą rywalizować o awans do najlepszej czwórki.
- Bardzo trudno typować obecnie faworyta, bo nastąpiło zdecydowane wyrównanie poziomu i jest cała grupa państw, które mogą kandydować do miana mistrza Europy. Jest przecież Skandynawia, czyli Norwegia i Dania, jest Rosja, są Węgierki, które zagrają u siebie, będzie też Czarnogóra, zaskoczyć mogą Chorwatki, a i Francuzki też przecież nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. I w tym wszystkim trzeba jeszcze też umiejscowić Polki - dodaje.
Trener i ekspert telewizyjny szczególną uwagę poświęca reprezentacjom Francji i Rosji, które kandydować mogą zarówno do miana czarnego konia turnieju, jak i potencjalnego rozczarowania mistrzostw. - Trudno powiedzieć w jakiej dyspozycji będą Rosjanki, bo to zespołów, który w każdej chwili stać na solidny wynik. One równie dobrze mogą zawieść i niczego specjalnego nie zwojować, ale mogą równie dobrze zawędrować gdzieś daleko. Nie wiadomo na co stać Francuzki, którym nie udało się ostatnie mistrzostwa świata, ale to też jest zespół, który w ostatnich latach był w czołówce - stwierdza.
Nowiński jest jednak przekonany, że grudniowy czempionat Starego Kontynentu nie będzie należał do reprezentacji Serbii. - Serbki już na turnieju w Chorwacji dały pierwszy sygnał, że ich drużynę czekają trudniejsze czasy. Ogólnie uważam, że ich sukces na zeszłorocznych mistrzostwach świata był jednorazowy i tego wyniku na pewno nie powtórzył - ocenia.
Artur Siódmiak, dwukrotny medalista mistrzostw świata, a obecnie komentator Polsatu Sport jest dość optymistycznie nastawiony do występu reprezentacji Polski na turnieju na Węgrzech i w Chorwacji.
- W naszej drużynie drzemią ogromne możliwości. Obecna reprezentacja jest mieszanką rutyny z młodością, przez co jest w pewnym sensie nieobliczalna. Widać, iż zespół ten został scementowany przez ostatni sukces na mistrzostwach świata w Serbii. Polki stanowią zgrany kolektyw zarówno na boisku, jak i poza nim, co pozwala z optymizmem patrzeć na zbliżający się turniej mistrzostw Europy - uważa.
Siódmiak jest zdania, że na grze naszego zespołu nie odbije się nieobecność Kingy Byzdry, choć jej brak będzie sporym osłabieniem. - W mojej opinii trenerzy zrekompensują ten brak odpowiednimi ustawieniami taktycznymi oraz personalnymi. Ostatni turniej w Maladze był słaby w wykonaniu Polek, jednak nie jest on wyznacznikiem możliwości i potencjału tej drużyny, gdyż dziewczyny były po bardzo ciężkim okresie przygotowawczym. Wiele będzie zależało od występu naszej kadry w "grupie śmierci". Wyjście z niej z miejsca pierwszego lub drugiego jest w zasięgu możliwości naszych dziewczyn, a stanowiło by doskonałą pozycję wyjściową w dalszej części turnieju - dodaje.
39-letni były kołowy polskiej reprezentacji ma swoich głównych faworytów do medalu mistrzostw. - Nie przewiduje wielkich niespodzianek, dlatego też wydaje mi się, że w walce o medale będą liczyły się zespoły takie jak Dania, Norwegia, Węgry, Rumunia i oczywiście Polska - stwierdza.
W ocenie Siódmiaka grudniowy turniej będzie rozczarowaniem dla reprezentacji Serbii, która przed rokiem na własnym parkiecie wywalczyła srebrne medale mistrzostw świata. - Wydaje mi się, że największym rozczarowaniem nadchodzącej imprezy mogą być obecne wicemistrzynie świata - Serbki. Spowodowane to będzie dużą ilością kontuzji trapiących ten zespół - kończy "Siudym".
- Na pewno jest to turniej dużo trudniejszy niż mistrzostwa świata. Tu już nie ma przypadkowych zespołów, tu już nie ma zespołów, które będziemy pokonywać różnicą dziesięciu czy piętnastu bramek. Grupa jest trudna i to chyba najtrudniejsza spośród wszystkich - ocenia Sabina Włodek.
Opiekunka mistrzyń Polski, szczypiornistek MKS-u Selgros Lublin oraz najlepsza skrzydłowa Mistrzostw Europy 1995 jest przekonana, że polskie szczypiornistki staną na Węgrzech na wysokości zadania i osiągną dobry rezultat.
- Myślę, że szanse na pewno są i to mimo słabszego turnieju w Maladze. Nie stoimy na straconej pozycji, a jak wyjdziemy z grupy, to pojedyncze mecze będą o wszystkim decydowały. Łączymy się z trudną grupą, gdzie są Norweżki i Dunki. Im wyżej, tym jednak wyższe schody, ale już mistrzostwa świata pokazały, że zespół wznosił się na wyżyny i pokazywał świetną grę nawet wtedy, kiedy skazywano go na porażki. Trzymamy więc kciuki - dodaje.
Włodek podziela zdanie Wojciecha Nowińskiego i Artura Siódmiaka, którzy w roli ewentualnego rozczarowania widzą reprezentację Serbii. - Mimo że przed rokiem Serbki zdobyły srebro, to teraz mają swoje kadrowe kłopoty. Nadal w swoich szeregach mają oczywiście klasowe zawodniczki, ale czy ten skład będzie podobny do składu z mistrzostw świata? Jeśli nie, to różnie ich gra może wyglądać - uważa.
A kto zdobędzie medale mistrzostw Europy? W opinii Włodek złoto i srebro padną łupem Norweżek i Dunek. - Powiem szczerze, że nie zastanawiałam się nad gronem faworytek turniej, ale myślę, że w dalszym ciągu skandynawskie reprezentacje będą bardzo mocne i w parze Norwegia - Dania upatrywałabym nie tyle półfinalistów, a nawet finalistów tego turnieju - kończy.