W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarze: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski (Marcin Wichary)
Hierarchia w polskiej bramce jest jasna. Pewni udziału w mistrzostwach Europy mogą być Sławomir Szmal oraz Piotr Wyszomirski. Pierwszy - mimo upływających lat - wciąż prezentuje najwyższą sportową klasę. Drugi w ostatnich sezonach zrobił ogromny postęp. Wyjazd na Węgry mu pomógł. Dziś coraz częściej broni ustawieniem, doświadczeniem. Już teraz jest filarem reprezentacji. I powinien nim pozostać na lata.
Marcin Wichary - wzorem mistrzostw świata w Katarze - powinien znaleźć w szerokiej kadrze, która będzie trenować w Krakowie. Jako zabezpieczenie w przypadku niskiej formy bądź urazu jednego z dwóch podstawowych golkiperów.
Lewe skrzydło: Adam Wiśniewski, Przemysław Krajewski
Zawodnicy Orlen Wisły Płock i Azotów Puławy - jeśli do stycznia dotrwają w dobrym zdrowiu - mogą być pewni miejsca w kadrze na ME. Zarówno Adam Wiśniewski, jak i Przemysław Krajewski w kadrze grają od lat. Biegler ufa im bezgranicznie. Dużym atutem tego pierwszego jest dobra gra w defensywie. Drugi imponuje w ataku. Obaj potrafią rzucić zarówno ze skrzydła, jak i po zejściu do drugiej linii.
Mateusza Jachlewskiego w kadrze nie ma z powodów pozasportowych. Wojciech Zydroń po przeprowadzce do Niemiec zniknął z radaru, Bartłomieja Tomczaka Biegler nie ceni. A młodsi - Wojciech Gumiński czy Damian Kostrzewa - wciąż zajmują w rankingu selekcjonera niższe pozycje.
Lewe rozegranie: Karol Bielecki, Michał Jurecki, Piotr Chrapkowski (Bartosz Konitz)
Pozycja tego tercetu w drużynie narodowej jest niepodważalna. Każdy ma inne atuty, których wykorzystanie może być uzależnione od formacji obronnej preferowanej przez rywala. Michał Jurecki i Piotr Chrapkowski powinni ponadto odgrywać ważne role w polskiej obronie.
Wątpliwości? Pozycja Jureckiego. Niewykluczone, że Biegler zabierze go na turniej w charakterze środkowego rozgrywającego. Wówczas na lewej stronie boiska powstałoby miejsce dla dodatkowego zawodnika. Trudno jednak oczekiwać, by selekcjoner zaufał Bartoszowi Konitzowi, który podczas turnieju w Gdańsku zawiódł. Możliwe jednak, że w ramach zabezpieczenia znajdzie się on w szerokiej kadrze na Kraków.
Środek rozegrania: Grzegorz Tkaczyk, Piotr Masłowski / Mariusz Jurkiewicz (Rafał Gliński)
Ta pozycja ma być królestwem Grzegorza Tkaczyka. Doświadczony rozgrywający po kilku latach wraca do drużyny narodowej. Oczekiwania trenera i kibiców są jasne - zawodnik Vive Tauronu Kielce ma stać się liderem zespołu. 34-latek w Lidze Mistrzów wciąż błyszczy. Teraz czas, by pokazał to w biało-czerwonych barwach.
Kto mu pomoże? Alternatywą na środek rozegrania jest młodszy z braci Jureckich. Wciąż cień szansy na powrót do zdrowia ma Mariusz Jurkiewicz, który kilka miesięcy temu zerwał więzadła krzyżowe. Trudno jednak oczekiwać, by po tak długim rozbracie z piłką ręczną zdołał osiągnąć w Krakowie szczytową formę. W przypadku jego nieobecności zmiennikiem może być Piotr Masłowski. Możliwe, że w szerokiej kadrze znajdzie się Rafał Gliński.
Prawe rozegranie: Krzysztof Lijewski, Michał Szyba
Lijewski to dla drużyny narodowej skarb. Jeżeli ucieknie przed urazami, w styczniu będzie kandydatem do miejsca w najlepszej "siódemce turnieju". Kontuzje - nawet tej jesieni - go jednak nie oszczędzają. W październiku doskwierał mu przywodziciel. Stracił przez niego kilka meczów Vive Tauronu Kielce oraz spotkania reprezentacji Polski. Do gry wrócił w niedzielę.
Pierwszym w kolejce do miana dublera jest Michał Szyba. Lublinianin przydatność do drużyny narodowej potwierdził w Katarze, za sprawą życiowej gry z Hiszpanami wdzierając się nawet do świadomości "niedzielnego" kibica. Andrzej Rojewski sporą część jesieni stracił przez kontuzję, a Robert Orzechowski przez słabe warunki fizyczne w drugiej linii na reprezentacyjnym poziomie nigdy nie zagra. Po błysku w Gdańsku cień nadziei na ME urodził się w sercu Rafała Przybylskiego.
Prawoskrzydłowi: Michał Daszek, Jakub Łucak (Robert Orzechowski)
Michał Daszek przez ostatnich kilkanaście miesięcy ugruntował swoją pozycję w drużynie narodowej. Dziś nikt nie ma wątpliwości - to on jest pierwszym prawoskrzydłowym reprezentacji Polski. Młody zawodnik na parkiecie podczas najważniejszych meczów może grać nawet przez sześćdziesiąt minut.
Idealnym kandydatem do kadry jest Jakub Łucak. To, że dysponuje wielkimi możliwościami i nie ma kompleksów, pokazał podczas ME w Danii. Później trapiły go kontuzje. Tej jesieni - do momentu odniesienia urazu - grał znakomicie. Sam przyznawał, że być może w taki wysokiej formie nie był jeszcze nigdy. Alternatywą dla Łucaka jest Orzechowski, który byłby dla Bieglera ubezpieczeniem zarówno w pierwszej, jak i w drugiej linii. Taką rolę pełnił w Katarze.
Obrotowi: Bartosz Jurecki, Kamil Syprzak, Piotr Grabarczyk
Tercet wyborowy. Nie ma wątpliwości, że w szesnastoosobowej kadrze właśnie tę pozycję selekcjoner potroi. Piotr Grabarczyk to filar polskiej obrony, który przez ostatnie pół roku zbierał doświadczenia w Bundeslidze. Często jest niedoceniany - zarówno przez kibiców, jak i przez ekspertów. Koledzy z boiska wypowiadają się jednak o nim w samych superlatywach. U Bieglera ma pewny plac.
Bartosz Jurecki oraz Kamil Syprzak to dwa różne typy obrotowych. Obaj są drużynie narodowej niezbędni. Dla tego starszego styczniowe ME będą prawdopodobnie przedostatnim wielkim turniejem w kadrze. Reprezentacyjną karierę mógłby zakończyć po Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro.