EHF Euro 2016: Takie były polskie mistrzostwa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wielkie zwycięstwo reprezentacji Polski z mistrzami świata i olimpijskimi, fantastyczni kibice, rekord frekwencji, niespodzianki w półfinałach i pierwsza łydka RP - to właśnie zapamiętamy z EHF Euro 2016.

1
/ 7

Doping polskich kibiców

Biało-czerwoni fani zrobili podczas EHF Euro 2016 prawdziwą furorę. Nie było zagranicznych zawodników, kibiców czy oficjeli, którzy nie chwalili atmosfery, jaka panowała w polskich halach. Mimo że nad Wisłę zawitało wielu zagranicznych gości zainteresowanych piłką ręczną, to jednak Polacy rządzili w Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku czy Katowicach. Na trybunach Tauron Areny na meczach reprezentacji Polski zasiadł komplet widzów, którzy tworzyli prawdziwe święto szczypiorniaka. Nie tylko oni pokazali się ze świetnej strony - zagraniczni dziennikarze byli pod wrażeniem, że na spotkania w miastach, gdzie nie grali Biało-Czerwoni, kibice przychodzili w narodowych barwach, głośno śpiewali i pokazywali solidarność ze swoimi reprezentantami.

W Tauron Arenie od spotkania Polski z Francją doping prowadziła kilkudziesięcioosobowa grupa z Kielc. Wychodziło im to fantastycznie - niejednokrotnie podrywali całą halę. Na meczu z Chorwacją dołączyli do nich fani z Płocka, a obie ekipy pokazały, że gdy gra reprezentacja nie istnieją podziały klubowe - najważniejsze jest dobro drużyny narodowej.

Zaskakująca puenta Erevika w rozmowie z TVP Sport

{"id":"","title":"","signature":""}

Źródło: TVP S.A.

2
/ 7

Mecz Polska - Francja

Spotkanie trzeciego dnia meczowego grupy A między Polską a Francją na zawsze zostanie zapamiętane przez fanów śledzących zmagania piłkarzy ręcznych na EHF Euro 2016. Bez wątpienia starcie Biało-Czerwonych z Trójkolorowymi było ich najlepszym występem na turnieju.

Polacy dominowali od pierwszej do ostatniej minuty i nie pozostawili złudzeń, kto jest lepszy. Mimo że Francuzi to aktualni mistrzowie Europy, olimpijscy i świata, podopieczni Michaela Bieglera podeszli do spotkania bez żadnych kompleksów. Po ponad dwudziestu dwóch latach Biało-Czerwoni pokonali Trójkolorowych, a wielki w  tym udział miało przede wszystkim czterech zawodników: Sławomir Szmal, Karol Bielecki, Kamil Syprzak i Przemysław Krajewski. Nasi reprezentanci wygrali z Les Blues 31:25.

3
/ 7

Pierwsza łydka Rzeczypospolitej Polskiej 

Gdy podczas meczu z Macedonią Bartosz Jurecki po jednej z akcji upadł na parkiet kibice zadrżeli. Zawodnik spędził na boisku zaledwie siedemdziesiąt trzy sekundy, ale to wystarczyło by rzucić cztery bramki z rzutów karnych. Na początku wydawało się, że uraz nie przeszkodzi zawodnikowi w kontynuowaniu gry na mistrzostwach, ale stało się inaczej. Jureckiemu odnowiła się kontuzja łydki.

W ciągu dwóch miesięcy nabawił się tej kontuzji aż cztery razy! Przed meczem z Francją postawiono, że gracza zastąpi Maciej Gębala. Fani mieli jednak wielkie nadzieje, że Jurecki zdąży się wyleczyć i pomóc reprezentacji w walce o półfinał. Wśród kibiców i dziennikarzy utarło się określenie wymyślone przez członka zespołu medialnego Związku Piłki Ręcznej, Grzegorza Trzpila, który o kołowym mówił: "Pierwsza łydka Rzeczypospolitej Polskiej". Ostatecznie zawodnik nie zdążył zaleczyć urazu i nie wrócił do składu.

4
/ 7

Rozczarowanie Islandii i Słowenii

Reprezentacje Islandii i Słowenii zostały największymi rozczarowaniami mistrzostw Europy. Obie ekipy, chociaż ambicje miały spore, z turnieju odpadły już po fazie grupowej.

Islandczycy nieznacznie wygrali jedynie z Norwegami w pierwszym spotkaniu, ale później zostali pokonani przez Białorusinów i rozbici przez Chorwatów. Słaby wynik na EHF Euro 2016 utratą pracy przypłacił szkoleniowiec Aron Kristjansson. Trener podał się do dymisji, która została przyjęta przez islandzką federację.

Poniżej oczekiwań zagrali także Słoweńcy, którzy przegrali dwa mecze, a jeden zremisowali. Przed turniejem oraz już w jego trakcie mówiło się o słabej atmosferze na linii trener - zawodnicy. W początkowym składzie na imprezę nie znalazł się jeden z najbardziej doświadczonych słoweńskich graczy - Dragan Gajić. Szczypiornista skomentował decyzję Veselina Vujovicia na Twitterze i napisał, że nie spodziewał się tego, ale między nim a trenerem nie ma chemii. Ostatecznie zawodnik przyjechał do Polski, bo kontuzji doznał Jure Dolenec. Przygoda Słoweńców we Wrocławiu nie trwała jednak długo.

5
/ 7

Francja, Polska, Dania poza najlepszą czwórką

Niewiele osób przed rozpoczęciem turnieju stawiało, że w gronie najlepszych zespołów nie znajdą się obrońcy tytułu Francuzi, niezwykle mocni Duńczycy i gospodarze Polacy. Od kilku lat te drużyny niemal przed każdą wielką imprezą były stawiane w roli faworytów.

Podczas EHF Euro 2016 czegoś jednak zabrakło. Francuzi już od początku nie spisywali się najlepiej - w dwóch pierwszych meczach spokojnie wygrali, ale widocznie się męczyli. W trzecim spotkaniu zostali pokonani przez Polaków i wyszli z grupy z drugiego miejsca. W fazie głównej lepsi od nich okazali się Norwegowie i to oni awansowali do półfinału.

Polacy po pierwszej rundzie mieli autostradę do półfinału - wyszli z grupy z kompletem punktów. Przegrali jednak z Norwegami, odnieśli druzgocącą porażkę z Chorwatami i ostatecznie walczyli dopiero o siódme miejsce.

W podobnej sytuacji byli Duńczycy, ale oni w fazie głównej raz przegrali, raz zremisowali i tylko raz wygrali, a to było za mało by grać o medale.

6
/ 7

Niespodzianki w półfinale

O ile nikt nie spodziewał się, że w półfinale zabraknie Polski, Francji i Danii, o tyle trudno było sobie wyobrazić, że w najlepszej czwórce znajdą się Niemcy, Norwegowie i będący ostatnio w dołku Chorwaci.

Niemcy i Norwegowie przegrali co prawda swoje pierwsze spotkania, ale imponowali formą w kolejnych starciach. Z meczu na mecz podopieczni Dagura Sigurdssona i Christiana Berge grali coraz lepiej i swobodniej. Niemcom nie przeszkodziła plaga kontuzji przed i w trakcie turnieju, a Skandynawom brak doświadczenia.

Obie drużyny spotkały się ze sobą w półfinale i zaprezentowały z naprawdę fantastycznej strony. O awansie do finału zdecydowała dopiero dogrywka.

7
/ 7

Rekord frekwencji

Jeszcze przed finałowym weekendem polskie mistrzostwa Europy pobiły rekord frekwencji. Mecze fazy grupowej i głównej obejrzało na żywo 342 tysiące kibiców. Poprzedni rekord należał do Duńczyków i wynosił 316 tysięcy osób. Stan ten został podany zanim jeszcze rozpoczął się ostatni weekend turnieju, w którym zostało lub zostanie rozegranych sześć pojedynków - dwa półfinały, mecze o trzecie, piąte i siódme miejsce oraz finał.

Do Polski przyjechali fani z wielu europejskich krajów - najliczniejsze grupy kibiców wspierały drużyny z Norwegii, Szwecji, Hiszpanii, Danii, Słowenii, Macedonii, Chorwacji.

Najwięcej osób śledziło zmagania w krakowskiej Tauron Arenie (15 tysięcy), ale to we Wrocławiu na każdym meczu był komplet publiczności - na trybunach każdorazowo zasiadało 6,5 tysiąca osób. Liczba ta jest bardzo zbliżona do wyników z Katowic i Gdańska, gdzie spotkania oglądało blisko siedem tysięcy kibiców.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
T-O
30.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stworzyliśmy w Polsce powtarzalny standard. Czy dotyczyłoby to piłki nożnej Euro'12, siatkówki MŚ'14, czy teraz ręcznej ME. Były jeszcze inne imprezy. To tylko potwierdza, że mamy sposób na org Czytaj całość
avatar
obiektywny
30.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pani Aneto! Te mistrzostwa nie "były"! One jeszcze trwają! Chyba, że coś "przeoczyłem"!