W tym artykule dowiesz się o:
Przemysław Krajewski liderem kadry
Zawodnik Azotów Puławy w piątek przyćmił kolegów. I to jako środkowy rozgrywający! W klubie zdarzało mu się już kreować grę, Michael Biegler w centrum drugiej linii konsekwentnie stawiał jednak na Michała Jureckiego. Tałant Dujszebajew uwierzył w Krajewskiego. Wygrał.
29-latek już w 3. minucie po indywidualnej akcji trafił do siatki. Później wykorzystał kontrę i atak w drugie tempo. Miał asysty, dwa razy jego podania kończyły się rzutem karnym. Kierował rozegraniem, krzyczał, rozstawiał kolegów. Kiedy siadał na ławce, jakość polskiego ataku spadała. Grał jak prawdziwy lider. Oby tak dalej!
Mateusz Kus następcą Piotra Grabarczyka
Jego nazwisko jeszcze kilka dni temu niedzielnym kibicom piłki ręcznej było obce. Teraz gra w reprezentacji Polski, może pojechać na igrzyska olimpijskie. Mateusz Kus meczem z Macedonią zadebiutował w koszulce z orzełkiem na piersi i spisał się nieźle.
Był czujny, ciężko pracował na środku obrony. Biegał też do szybkich ataków, a jeden z takich wypadów zakończył się rzutem karnym. Pół drużyny rzuciło do niego z gratulacjami. Krzyczeli Krajewski i Michał Jurecki. To był jeden z najbardziej inspirujących obrazków dnia. Oczywiście, błędów też nie brakowało. Pierwsze koty za płoty.
Nowa rola Andrzeja Rojewskiego
Doświadczony rozgrywający wrócił do drużyny narodowej po kilku miesiącach przerwy. Rojewski był w styczniu na zgrupowaniu reprezentacji Polski, ale z walki o udział w mistrzostwach Europy wykluczył go uraz. 30-latek nie zdążył dojść do pełni formy po jesiennej operacji kolana.
Zobacz wideo: Przemysław Krajewski: nowa pozycja? Mnie też to zaskoczyło
{"id":"","title":"","signature":""}
Teraz leworęczny zawodnik znów założył koszulkę z orzełkiem na piersi. Co ciekawe, zagrał na prawym skrzydle. Rojewski wspomagał Michała Daszka wchodząc w rolę, którą kiedyś pełnił w drużynie narodowej Robert Orzechowski. Został zawodnikiem dwóch pozycji. - Nie widzę obecnie w Polsce zawodnika, który spisałby się na tej pozycji lepiej - mówi Dujszebajew.
[b]
Polska może grać z kontry[/b]
Biało-Czerwoni w meczu z Macedonią co czwartą bramkę zdobywali po kontrze lub ataku w drugie tempo. A mogło być ich nawet więcej! Do siatki rywali po kontrach trafiali Krzysztof Lijewski, Michał Daszek oraz Przemysław Krajewski. Dwukrotnie takie akcje kończyły się rzutami karnymi. Krajewski na gole zamienił ponadto dwa ataki w drugie tempo. Sytuacje sam na sam po kontrach zmarnowali Mateusz Jachlewski i Adam Wiśniewski.
Podcięte skrzydła Biało-Czerwonych
Polscy rozgrywający w spotkaniach z Macedonią przy atakach pozycyjnych nie wykorzystywali skrzydłowych. Udało się raz. W 37. minucie przy ataku w drugie tempo Michał Jurecki podał do Wiśniewskiego, a ten zdobył swoją jedyną bramkę w meczu. Podobny problem drużyna narodowa miała za kadencji poprzedniego selekcjonera.
- W ataku zagraliśmy na 45-50 procent - nie kryje Dujszebajew. Po Polakach było widać, że w ofensywie zrobili krok do przodu. Od ideału wciąż nas jednak jeszcze sporo dzieli. Selekcjoner przed spotkaniem mówił, że drużyna, by przyswoić jego filozofię i pomysł na grę, potrzebuje około 70 treningów. I wielu meczów.
[b]
Kasa to klasa[/b]
Sławomir Szmal wciąż to ma! Gwiazda naszego bramkarza w piątek świeciła pełnym blaskiem. 37-latek dobrze współpracował z obroną i był na posterunku wtedy, gdy koledzy się mylili. Bronił z 44-procentową skutecznością, dwukrotnie odbijał piłkę po rzutach karnych (zatrzymany został - oczywiście - Kirył Lazarow), raz wygrał też pojedynek po kontrataku.
Z takim Szmalem możemy góry przenosić.
Kamil Kołsut z Gdańska