W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz: Vincent Gerard (Francja)
Mistrzostwa zaczął jako numer dwa we francuskiej bramce, a skończył jako bohater finałowego spotkania. Powoli wychodził z cienia Thierrego Omeyera, a już w ćwierćfinale ze Szwecją i półfinale ze Słowenią był liderem zespołu. W niedzielnym finale jego wejście do bramki odmieniło przebieg spotkania. W całym turnieju bronił na kapitalnej skuteczności 40 procent (62/155) - niemal takiej samej, jak w finale.
Lewoskrzydłowy: Jerry Tollbring (Szwecja)
Ma 21 lat i jest jednym z największych talentów młodego pokolenia na swojej pozycji. Dlaczego? Bo nikt w takim wieku nie gra na takim poziomie jak on. Wielki potencjał pokazał już w poprzednim sezonie. Najpierw kapitalne spisywał się w Lidze Mistrzów, a później był liderem Szwedów na igrzyskach w Rio. We Francji znów błyszczał - w siedmiu meczach zdobył 38 bramek i spudłował tylko osiem rzutów.
Lewy rozgrywający: Sander Sagosen (Norwegia)
Jeśli ktoś śledził zeszłoroczne Euro w Polsce, to nie mógł być zaskoczonym grą Sagosena we Francji. Norweg ma dopiero 21 lat, a już jest jednym z najbardziej kompletnych rozgrywających na świecie. Potwierdzają to jego statystyki - 41 bramek i 43 asysty w dziewięciu meczach mistrzostw. Mózg norweskiego zespołu.
Środkowy rozgrywający: Domagoj Duvnjak (Chorwacja)
Zaskoczenie. Od początku mistrzostw wielu dziennikarzy podkreślało, że nie jest to jego turniej. I było to widać na boisku, bo "Dule" brakowało szybkości. W dziewięciu meczach rzucił w sumie 26 bramek (46-proc. skuteczność) i miał 35 asyst. To wynik niezły, ale jego zmiennik Luka Cindrić turniej skończył z 39 trafieniami i 33 asystami, a grał ponad o dwie godziny mniej. Nominacja przez "zasiedzenie"?
Prawy rozgrywający: Nedim Remili (Francja)
Rok temu przyjechał na Euro do Polski po naukę. Grał sporadycznie, a jeśli już pojawiał się na boisku, to nie wnosił wiele dobrego. W ciągu 12 miesięcy przeszedł jednak niesamowitą metamorfozę. W czerwcu zapracował na transfer do PSG, a już podczas mistrzostw był jednym z liderów zespołu. Turniej zakończył jako najlepszy strzelec drużyny (37 bramek). Jak na 20-latka, to wynik doskonały.
Prawoskrzydłowy: Kristian Bjoernsen (Norwegia)
Wielkie możliwości pokazał już podczas Euro w Polsce, a we Francji tylko potwierdził, że jest jednym z najlepszych na swojej pozycji. W dziewięciu meczach zdobył 45 bramek, trafiając 76 procent rzutów. Bez jego skuteczności, Norwegów nie byłoby w finale mistrzostw.
Obrotowy: Bjarte Myrhol (Norwegia)
To jeden z największych wygranych mistrzostw. Sześć lat temu wykryto u niego raka jądra. Na kilka miesięcy zawiesił karierę, pokonał chorobę, a teraz ma czteroletniego synka. We Francji był kapitanem zespołu. W dziewięciu meczach rzucił aż 42 bramki, pudłował wyjątkowo rzadko. Żaden obrotowy nie wykręcił na turnieju takich statystyk jak on.
MVP: Nikola Karabatić (Francja)
Choć Francja obroniła mistrzostwo świata, a Karabatić był jej najważniejszym graczem, to nie był to turniej, w którym "Niko" rzuciłby nas na kolana. 32-latek jednak nie zawiódł i grał na poziomie, który dla większości zawodników jest niedostępny. Do 31 bramek dorzucił 42 asysty, a przy tym był przecież jednym z filarów defensywy zespołu. To jego czwarty w karierze tytuł MVP.