W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz: Andreas Wolff (PGE VIVE Kielce)
Przełom 2019 i 2020 roku należą do Niemca. Wolff zapewnił VIVE stabilność w bramce, co najistotniejsze, nie zawodzi w starciach z mocnymi rywalami. W "świętej wojnie" z Wisłą Płock zatrzymał 10 rzutów, w tym kilka w niesamowity sposób. Jego parady otwierały drogę do kontr, które potem "wykończyły" Nafciarzy. Niektórzy ligowi konkurenci mogli pochwalić się lepszymi statystykami z ostatniej kolejki, ale naprzeciwko nie stali rywale tak wysokiej klasy. Poza tym naszym zdaniem Niemiec mentalnie "wyleczył" płocczan z marzeń o sukcesie.
Lewoskrzydłowy: Mateusz Jachlewski (PGE VIVE Kielce)
Cała Superliga jest pod wrażeniem powrotu byłego reprezentanta Polski. Niewiele brakło, by w trzech meczach po siedmiomiesięcznej przerwie uzbierał 24 gole w... 24 rzutach. Pierwsza pomyłka zdarzyła mu się dopiero w starciu z Wisłą. Jachlewski może nie był tak efektowny jak w potyczkach z Grupą Azoty Tarnów i Energą MKS-em Kalisz, ale jego cztery bramki i postawa w obronie przyczyniły się do nadzwyczaj wysokiego triumfu nad Nafciarzami (29:20). ZOBACZ: Gwardia nie przestraszyła się Melsungen
Lewy rozgrywający: Patryk Biernacki (Sandra Spa Pogoń Szczecin)
Mocni konkurenci w postaci Pawła Krupy i Piotra Rybskiego, długotrwały uraz pleców... Los nie sprzyjał Biernackiemu, rozgrywający nie potrafił nawiązać do całkiem udanego sezonu 2017/18. Po kilku miesiącach uporał się z problemami zdrowotnymi i pokazał, że nie można go skreślać. Marcin Schodowski kilka razy znalazł na niego sposób, ale Biernacki i tak okazał się katem Zagłębia Lubin (dziewięć bramek, zwycięstwo 28:18) ---> CZYTAJ.
Środkowy rozgrywający: Michał Potoczny (MMTS Kwidzyn)
Reprezentant Polski nie jest typem egzekutora, szczególnie w rzutach z akcji. W Zabrzu dobrze odnalazł się jednak w roli snajpera. To w dużej mierze jego postawa sprawiła, że Górnik poczuł nóż na gardle. Potoczny trafił osiem razy (zawsze z gry) i pod względem zdobyczy bramkowych zanotował jeden ze swoich najlepszych występów w Superlidze. Jego dobra postawa nie przyniosła MMTS-owi punktów, zabrzanie ocknęli się w ostatnim kwadransie i wygrali 32:26.
Prawy rozgrywający: Kamil Sadowski (Chrobry Głogów)
Ruszyła maszyna. Sadowski odzyskał wigor po jesiennym urazie i w rundzie wiosennej jest główną bronią Chrobrego. Wielki udział w zwycięstwie z Piotrkowianinem, równie ważne gole w Mielcu. Stal pudłowała, gubiła się w akcjach, a Sadowski raz po raz karcił za błędy. Łącznie ośmiokrotnie. Przy takiej skuteczności mańkuta głogowianie mogą wmieszać się jeszcze w walkę o czołową ósemkę.
Prawoskrzydłowy: Andrij Akimienko (KS Azoty Puławy)
Kolejny debiutant z Azotów błysnął w premierowym występie. Ukrainiec na oczach prezesa Jerzego Witaszka rzucił na wyjeździe w Piotrkowie Trybunalskim siedem bramek (35:25), w tym trzy w końcówce i pogrążył rywali. Akimienko potwierdził, że będzie w stanie nie tylko odciążyć Mateusza Serokę, ale nawet wygrać z nim rywalizację. Jak na razie zapowiada się, że w Puławach mają nosa do graczy ze wschodu. W poprzednich kolejkach dobrze wyglądał Aliaksandr Baczko.
Kołowy: Bartłomiej Bis (NMC Górnik Zabrze)
Bodaj pierwszy tak udany ofensywny występ w barwach Górnika. Bis stanął przed trudnym zadaniem, bo pod nieobecność kontuzjowanego Marka Daćki to na nim spoczywała odpowiedzialność za skuteczność z koła. Wychowanek VIVE nie zawiódł, rzucił sześc bramek (w dziewięciu próbach). - Koledzy rozpieszczali mnie podaniami, miałem dużo okazji, żeby się wykazać - skwitował Bis swój występ w spotkaniu z MMTS-em (32:26)