Kiedy chorowała na depresję, niejednokrotnie spotykała się z pytaniami: "Co się dzieje? Przecież masz dziecko, męża, wszystko jest dobrze!". Nawet wśród najbliższych. Nie umiała odpowiedzieć.
- Jestem odbierana jako dynamiczna optymistka, często uśmiechnięta, więc mój stan budził zdziwienie. Były też głosy, i one bawią mnie do dziś, że chcę lansować się na depresji. Na szczęście przeważały podziękowania i wdzięczność, że powiedziałam o depresji. To że byłam w stanie niektórym pomóc, jest dla mnie największą nagrodą - przyznaje Ewa Urtnowska, była reprezentantka Polski w piłce ręcznej.
Podczas najgorszego stanu przeżywała poczucie pustki. W głowie miała gonitwę myśli.
- Tych czarnych, że z tego stanu nie da się wyjść. Świat, który zalała depresja jest czarny i silny, nie widać żadnego światła. Z perspektywy czasu to niesamowite, że w ogóle da się popaść w taki stan - nie ukrywa szczypiornistka.
I wspomina: - Zdrowa osoba siedzi z tobą, trzyma cię za rękę i mówi, że wszystko będzie dobrze, wyjdziemy z tego. Ale ty jej nie wierzysz, denerwuje cię. Czujesz, że nie rozumie tego, co przeżywasz. Zdajesz sobie sprawę, że mimo dobrej woli, nie jest w stanie tego zrozumieć. Rozmowa z osobą, która sama to wszystko przeszła jest ogromną wartością. Trudno jest poczuć to samo, kiedy osobiście nie było się w tym świecie.