Przez ostatnie miesiące w mediach powstały setki informacji dotyczących afery dopingowej w Rosji, który był wspierany przez najwyższe władze.
W efekcie skandalicznych wydarzeń reprezentacja Rosji została wykluczona z igrzysk w Pjongczangu. Ostatecznie sportowcom z tego kraju zezwolono na udział w prestiżowej imprezie, ale pod pewnymi warunkami.
Rosjanie otrzymali specjalny dokument, według którego muszą postępować. W przypadku złamania reguł, mogą zostać nawet wykluczeni z udziału w igrzyskach.
Zawodnikom przypomniano, że w imprezie będą występować jako "Olimpijczycy z Rosji", w ceremonii otwarcia przemaszerują pod olimpijską flagą, w przypadku zdobycia złotego medalu zamiast hymnu Rosji będzie odegrany hymn olimpijski.
Ponadto w czasie wywiadów oraz w mediach społecznościowych nie mogą mówić o sobie jako "Rosja". Nie mogą prezentować flagi, godła ani barw narodowych w czasie trwania igrzysk, chyba że do użytku własnego w pokojach hotelowych.
Wielu sportowców traktuje przepisy MKOl jako zbyt restrykcyjne. Łyżwiarka Sofia Prosvirnova opublikowała post na Instagramie, w którym krytycznie oceniła nałożone zakazy.
"Jestem sportowcem-olimpijczykiem z Rosji, ale nie wolno mi nazywać się Rosjanką. Mogę nosić tę bluzę tylko wtedy, gdy nikt nie widzi. Nie mogę lubić lub publikować postów z rosyjską flagą w mediach społecznościowych. Rozumiem i będę respektowała wszystkie zasady w trakcie cały igrzysk olimpijskich!. Nawet jeśli uważam je za błędny" - napisała.
Zimowe igrzyska olimpijskie w Pjongczangu rozpoczną się w piątek i potrwają do 25 lutego.
ZOBACZ WIDEO Nie tylko Stoch powalczy o medal. "Kubacki jest regularny, Hula spisuje się znakomicie"
A właściwie pokazały SF :)