Tradycyjnie gospodarze igrzysk nie zdradzili przed ceremonią otwarcia, komu przypadnie ta zaszczytna funkcja. Dziennikarze i Koreańczycy z Południa nie mieli jednak wątpliwości. Nikt nie nadawał się do tej roli bardziej niż Yu-na Kim, zdecydowanie najpopularniejsza postać sportowa u gospodarzy 23. Zimowych Igrzysk Olimpijskich.
Łyżwiarka figurowa wywalczyła w swojej karierze dwa medale na najważniejszej imprezie czterolecia. Złoto w Vancouver i srebro w Soczi. Dzień po zdobyciu krążka w Rosji poinformowała o zakończeniu kariery.
Dla wielu jej decyzja była szokiem. Jak sama zapewniała, dobrze ją jednak przemyślała i nie była podyktowana wydarzeniami w Soczi. Koreanka powinna wywalczyć w Rosji drugi złoty medal igrzysk. Tak się jednak nie stało, a to zasługa skandalicznych ocen sędziów.
Po programie krótkim prowadziła Kim. W kolejnym, dłuższym przejeździe - zdaniem obserwatorów, dziennikarzy i wielu innych łyżwiarek - również pojechała najlepiej. Sędziowie byli jednak odmiennego zdania i przez ich noty to 17-letnia Rosjanka Adelina Sotnikowa cieszyła się ze złotego medalu. Koreanka musiała pogodzić się ze srebrem i niesłusznym werdyktem sędziów. Przyjęła ich decyzję spokojnie i nie komentowała pracy arbitrów.
Taką postawą jeszcze bardziej zyskała w swoim kraju. Bez wątpienia można ją porównać do Adama Małysza, zarówno pod względem zachowania jak i statusu. Dla Koreańczyków Kim, tak jak "Orzeł z Wisły", jest uosobieniem idealnego sportowca. Skromna, niewywyższająca się, a przy tym odnosząca wiele sukcesów nie tylko na arenie sportowej. W Korei wiele małych dziewczynek marzy o takiej karierze, jaką udało się zrobić ich idolce.. Z kolei reklamodawcy prześcigają się w lepszych ofertach dla Kim. W rankingu prestiżowego "Forbesa", uwzględniającego najbogatsze sportsmenki, Koreanka zajmuje bardzo wysokie 7. miejsce, a jej zarobki przekroczyły już 10 milionów dolarów.
Odegrała także niebagatelną rolę, gdy Pjongczang starał się o organizację igrzysk olimpijskich. Bardzo mocno wspierała tę ideę. Organizatorzy odpłacili się zatem w najlepszy możliwy sposób i pozwolili jej zapalić znicz olimpijski. Z pewnością wielu kibiców w Korei do teraz nie może odżałować, że ich ulubienica nie wystartuje w domowych igrzyskach. Ma przecież dopiero 28 lat i z powodzeniem mogłaby jeszcze rywalizować. Sama uważa jednak, że osiągnęła już wszystko w sporcie co chciała i w Pjongczangu trudno byłoby jej walczyć na najwyższym poziomie.
Przejazdy Yu-na Kim z 2010 roku, które dały jej złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Vancouver:
At the @Olympics, I did this. Let it inspire you to get active for #OlympicDay on 23 June. What are you going to do? #PyeongChang2018 pic.twitter.com/AFs9iXj3qK
— Yuna Kim (@Yunaaaa) 14 czerwca 2017
Oprócz dwóch medali igrzysk olimpijskich może się również pochwalić aż sześcioma krążkami z mistrzostw świata, w tym dwoma złotymi (Londyn w 2013 roku i Los Angeles w 2009 roku). Co ciekawe, w latach swoich największych sukcesów trenowała w Kanadzie. W wieku 16 lat przeniosła się do Toronto. Obecnie mieszka w Seulu. Podczas igrzysk w Pjongczangu będzie pełnić rolę ambasadorki. Jak sama mówi, wierzy, że impreza w Korei zbliży cały świat do siebie.
ZOBACZ WIDEO Są szanse na medal w sztafecie sprinterskiej kobiet? Ekspert pozbawia złudzeń