Organizatorzy XXIII Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu od początku mieli problem z ich sprzedażą. Najpierw moment startu dystrybucji planowano na październik 2016 roku, ale ostatecznie przesunięto ten termin o 4 miesiące.
Do grudnia 2017 roku organizatorzy sprzedali niecałe 600 tysięcy wejściówek z ponad miliona. Bilety, nawet na tak bogaty kraj jak Korea Południowa, są dosyć drogie. Do tego sam system sprzedaży również nie działa najlepiej. To właśnie między innymi z tych powodów na trybunach w wielu dyscyplinach nie będzie kompletu kibiców.
Najdroższe wejściówki były na piątkową ceremonię otwarcia. Kosztowały od 700 do prawie 5000 złotych. Ci, którzy na żywo oglądali rozpoczęcie igrzysk w Pjongczangu, na pewno nie żałowali sporego wydatku na bilety. Ceremonia dostarczyła wielu emocji, a wspólny przemarsz Koreańczyków z Południa i Północy pod jedną flagą będzie wspominany przez wiele lat.
W sobotę, w 1. dniu pełnej sportowej rywalizacji na igrzyskach, polskich kibiców najbardziej będą interesowały biegi narciarskie, biathlon i skoki. Na tą pierwszą konkurencją wejściówki są dosyć tanie, bowiem kosztują 63 złote. Za obejrzenie na żywo skoków trzeba liczyć się z wydatkiem pięciokrotnie większym.
ZOBACZ WIDEO Michał Bugno z Pjongczangu: Wzruszająca ceremonia otwarcia igrzysk. Stała się symbolem marzenia o zjednoczeniu
Dobrze wiedzieć, skoro podano przykładowe koszty biletów.
I tak nie polecę.