Adam Małysz: To nie był sport, ale totalna loteria i parodia. Jestem bardzo zły

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Adam Małysz
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Adam Małysz

- Wiem, że napiszecie z tego tytuł, ale teraz można się tylko porządnie w..ć i na górze rozpierdzielić ich wszystkich. To nie był sport, ale totalna loteria. Parodia - powiedział Adam Małysz.

Podczas sobotniego konkursu olimpijskiego na skoczni normalnej w Pjongczangu warunki atmosferyczne nie sprzyjały organizatorom i zawodnikom. Konkurs przedłużał się w nieskończoność. Zawodnicy siadali na belce, a po chwili musieli z niej schodzić. Wiatr i niska temperatura stanowiły dla skoczków duży problem.
Po pierwszej serii prowadził Stefan Hula, a na drugim miejscu znajdował się Kamil Stoch. Ostatecznie Polacy nie utrzymali miejsc na podium - Stoch zajął czwarte, a Hula piąte miejsce.

- Dalej nie wierzę w to, co się stało. Jedyne, co mogło pokrzyżować nam plany, to właśnie pogoda. Chłopaki oddali niezłe skoki. Dawida Kubackiego wycięło w pierwszej serii. Teraz było już widać, że wiatr cały czas słabnie. Nie wierzę w te punkty za wiatr. Masakra! - mówił po konkursie poirytowany Adam Małysz.

- Jestem bardzo zły, bo wiem, że to nie było sportowe rozstrzygnięcie. Czwarte i piąte miejsca to najgorsze z możliwych. Tuż za podium. A przecież po pierwszej serii byliśmy liderami. To tym bardziej człowieka denerwuje - dodał.

Zdaniem dyrektora PZN ds. skoków narciarskich konkurs powinien zostać przerwany i przeprowadzony w innym terminie. - Taki krzywdzący konkurs nie powinien mieć miejsca. Tym bardziej, że mamy teraz przerwę około trzech dni do dużej skoczni. Był więc czas, w którym moglibyśmy przeprowadzić ten konkurs na skoczni normalnej. Niestety, nie mamy na to wpływu - powiedział.

- Na pewno jest duże rozczarowanie, bo po pierwszej serii prowadziliśmy z dużą przewagą. Zawsze powtarzam, że konkurs musi się skończyć, ale dzisiaj jestem strasznie rozczarowany, bo moim zdaniem dzisiaj to nie był sport. To była totalna loteria. Parodia. Nie da się tego inaczej określić - ocenił.

Jak podkreślił Małysz, wpuszczanie i zdejmowanie zawodnika z belki startowej w takim mrozie wpływa na niego bardzo niekorzystnie. - Myślę, że niejeden z trenerów składał protesty u jury do delegata technicznego. Spójrzmy choćby na Simona Ammanna, którego pięć razy ściągali z belki i znów kazali mu na niej siadać. Niby przykrywają go kocykiem, ale nogi robią się zimne i stają się jak beton. Ciężko jest z tego wstać - zaznaczył.

Najbardziej bolesny był finał konkursu. Wszystkim wydawało się, że Stefan Hula po drugim skoku wywalczył medal. Skoczkowie z reprezentacji gratulowali mu już sukcesu, po czym okazało się, że Hula zajął piąte miejsce.

- Ja też myślałem, że zdobył medal. Jak zobaczyłem punkty, które ma odjęte za wiatr, to byłem w szoku. To wszystko jest bardzo krzywdzące. Czekasz cztery lata na konkurs olimpijski, a potem wydarza się coś takiego. Komu, jak komu, ale Stefanowi ten medal należał się szczególnie. Za jego wytrwałość i walkę do samego końca -uważa Małysz.
[b]
Michał Bugno z Pjongczangu

Autor na Twitterze:

[/b]

ZOBACZ WIDEO: "Ceremonia otwarcia igrzysk stała się symbolem marzenia o zjednoczeniu"

Źródło artykułu: