Do kontaktu Norweżki z Polką doszło na ostatnim zjeździe przed metą 5. ćwierćfinału. W efekcie zarówno Justyna Kowalczyk jak i Ingvild Flugstad Oestberg wytraciły prędkość i straciły szanse na awans do półfinału. Ostatecznie Norweżka była 17., a nasza reprezentantka 22.
Jak można się było spodziewać, norwescy dziennikarze obok całej sytuacji nie przeszli obojętnie i chętnie cytują słowa Oestberg. - Wydaje mi się, że nie popełniłam błędu - powiedziała do dziennikarzy VG i od razu zapytała retorycznie - Czy zatem zachowanie Polki było odpowiednie?
W innych norweskich mediach także możemy znaleźć opinię biegaczki, która przyznaje wprost, że zachowanie Polki na trasie nie było zgodne z regulaminem. - Zdaję sobie sprawę, że często zdarzają się takie sytuacje w sporcie, ale dla nas obu byłoby lepiej, gdyby Justyna Kowalczyk pobiegła nieco inaczej - podkreśliła.
Oestberg przyznała również, że nie rozmawiała z Polką po całym incydencie. - Nie widziałam jej. Być może miała inne obowiązki - powiedziała zawodniczka, która dodała, że zasugerowała złożenie protestu przeciwko zachowaniu biegaczki z Kasiny Wielkiej.
Sporo uwagi sytuacji pomiędzy Kowalczyk i Oestberg poświęcił także dziennik "Dagbladet". Dziennikarze tej gazety cytują między innymi na stronie internetowej słowa swojej rodaczki, która zapewniła, że przed feralnym spięciem z Kowalczyk miała dobrą pozycję wyjściową i bieg mógł dla niej potoczyć się zupełnie inaczej niż 4. miejsce i koniec rywalizacji.
Sama Justyna Kowalczyk zdecydowała się nie komentować sytuacji z Oestberg w norweskich mediach. Złoto w sprincie wywalczyła Szwedka Stina Nilsson. Srebro Norweżka Maiken Caspersen Falla, a brąz olimpijka z Rosji Julia Belorukowa.
ZOBACZ WIDEO Patryk Serwański: Konkurs na skoczni normalnej był absurdalny, dziwny i nie przystający do igrzysk olimpijskich