Choć w Polsce trudno to sobie wyobrazić, to w Korei Południowej potrawy z psa są bardzo popularne. Szacuje się, że rocznie mieszkańcy tego kraju zjadają około dwóch milionów czworonogów. W restauracjach w Pjongczangu można zamówić dania z psów i to nawet mimo rządowych zaleceń, by nie przyrządzać takich potraw.
W Korei Południowej to normalność, ale u sportowców z Europy czy Ameryki Północnej wywołuje to szok. Jednego psa postanowiła uratować Meagan Duhamel i zaapelowała do innych sportowców, by również adoptowali zwierzaki i zabrali je ze sobą do domów. Dla Kanadyjki to już drugi uratowany pies w Korei Południowej.
W zeszłym roku łyżwiarka adoptowała psa i zabrała go ze sobą do Montrealu. Teraz znów weźmie ze sobą czworonoga, który będzie pamiątką z Pjongczangu. Nie będzie mieszkał razem z nią, gdyż dom Duhamel jest zbyt mały, by żył tam kolejny pies, ale ma mu znaleźć nowy dom w Kanadzie.
Kanadyjka liczy na to, że inny sportowcy pójdą w jej ślady. Namawiają do tego także prozwierzęce organizacje z Korei Południowej, które ułatwiają formalności przy adopcji i szczepią psy, a także zapewniają skrzynie do transportu.
ZOBACZ WIDEO Mocne słowa Adama Małysza o konkursie w Pjongczang. "Ma pełne prawo, żeby tak powiedzieć"