Jazmine Fenlator-Victorian i Carrie Russell szykowały się do historycznego występu. Na igrzyskach w Calgary pojawiali się już ich rodacy - bohaterowie słynnego filmu "Reggae na lodzie". Panie nigdy jeszcze nie dostąpiły takiego zaszczytu i przyjechały do Korei, by spełnić marzenia. Do startu przygotowywał je nie byle kto, bo mistrzyni olimpijska z Turynu, Sandra Kiriasis.
Do debiutu Jamajek może nie dojść. Trenerka popadła w konflikt z federacją. Związek próbował ograniczyć rolę Kiriasis, zaproponował jej stanowisko analityczki, bez możliwości kontaktu z zawodniczkami w trakcie zawodów. Niemka nie przystała na propozycję, więc wymuszono na niej odejście.
Kiriasis czuje się upokorzona i grozi, że zabierze podopiecznym wysokiej jakości boba, którego załatwiła dzięki swoim kontaktom w kraju. Była mistrzyni czuje się za niego odpowiedzialna.
Jamajczycy uspokajają, twierdzą, że reprezentantki Karaibów pojawią się na starcie. Same bobsleistki są zaskoczone zwolnieniem trenerki. - Powiedziały mi, że nie rozumieją, czemu doszło do takiej sytuacji. Podkreśliły, że nie miały konfliktu ze mną i pozostawałyśmy w dobrych relacjach - mówi Kiriasis.
Rywalizację dwójek zaplanowano na 20-21 lutego. Wygląda na to, że losy Jamajek będą ważyły się do ostatniej chwili. Na pewno straciły jednak znaną trenerkę, a niedługo mogą prysnąć ich marzenia o igrzyskach.
ZOBACZ WIDEO Przemysław Babiarz: Sobotni konkurs był jak zimne piekło. Jestem pełen szacunku i współczucia dla skoczków