Dawid Kubacki pod wrażeniem wyczynu Kamila Stocha. "To da całej drużynie pozytywnego kopa"

Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Dawid Kubacki po pierwszej serii miał szansę na walkę o olimpijski medale, ale ostatecznie nie zdołał zaatakować pierwszej trójki. Polak i tak jest zadowolony, a po złocie Kamila Stocha z optymizmem patrzy na nadchodzący konkurs drużynowy.

W końcu polscy kibice doczekali się pierwszego medalu na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. Złoty krążek zdobył Kamil Stoch, który był najlepszy w konkursie skoków narciarskich na dużej skoczni. Zawodnik z Zębu do ostatniej chwili drżał o końcowy wynik, bo było ryzyko, że nieznacznie wyprzedzi go Andreas Wellinger. Skoczek w objęciach kolegów z kadry dopiero po kilku chwilach zobaczył przy swoim miejscu jedynkę, która oznaczała zwycięstwo. Jednym z tych, którzy czekali ze Stochem, był Dawid Kubacki.

- Czy emocje były duże? Tak, zwłaszcza po tym ostatnim skoku, ale przed nim też, bo jednak czekaliśmy, co Kamil zrobi. Jestem pod wrażeniem i bardzo się cieszę z tego sukcesu, bo to całej drużynie da pozytywnego kopa - komentuje kolega z kadry.

- Czekaliśmy i staraliśmy się przyspieszyć wyświetlenie wyniku. Na powtórce było widać, że wylądował troszeczkę przed zieloną kreską. Ona jednak pokazuje odległość, którą trzeba skoczyć, przy notach 17, a lądowanie Kamila było na wyższą notę. Dlatego czekaliśmy i wierzyliśmy, że przy Kamilu wyświetli się jedynka - dodaje.

Sam Kubacki także miał szansę, aby stanąć na podium. 27-latek po pierwszej serii był piąty i do trzeciego miejsca tracił zaledwie 0,9 punktu. Niestety, druga próba nie była już tak udana i zawody zakończył na dziesiątej pozycji.

ZOBACZ WIDEO Bronisław Stoch: Dobrze, że nie zwariowaliśmy z nerwów! Kamil genialnie to zniósł

- Byłem spokojny przed drugim skokiem, ale wiadomo, że emocje też były. Nie da się do tego podchodzić bez emocji. Miałem plan, ale wykonanie nie do końca było takie, jak potrzeba. Trochę mi zabrakło odległości, bo brakowało w nim płynności. Był szarpnięty i przez to nie był fajnej rotacji i nie udało się odlecieć na dole. Walczyłem do końca i tak jestem z tego dnia zadowolony. To pierwszy raz, kiedy jestem w trzydziestce na igrzyskach. Były realne szanse na medal, bo wiem, że stać mnie dobre skoki. Ten drugi miał być atakiem, ale nie wyszło, jak miało wyjść i zabrakło, by walczyć o podium. Jak się nie będzie próbowało, to nigdy nie osiągnie sukcesu. Jak nie tym razem, to następnym.

Teraz przed Polakami ostatni akt igrzysk olimpijskich. W poniedziałek będą rywalizować w konkursie drużynowym. Biorąc pod uwagę sobotnie wyniki, Biało-Czerwoni zdobyliby brązowe medale. Kubacki jednak apeluje, by nie robić takich analiz.

- Zawsze sukcesy w drużynie pokazują, że praca, którą wykonujemy idzie w dobrym kierunku. Drużynówkę widzę tak, że przyjdziemy i będziemy walczyć, a jakie będą miejsca, to zobaczymy. Przekładanie dzisiejszych wyników na konkurs drużynowy nie ma sensu, bo to będzie inny konkurs.

Źródło artykułu: