[tag=4930]
Kamil Stoch[/tag] z Pjongczangu na pewno wróci szczęśliwy. Do Polski przywiezie co najmniej jeden złoty medal, mnóstwo wspomnień, a także pewną pamiątkę, którą Koreańczycy wręczają każdemu medaliście. Podczas niedzielnej ceremonii przekazywał mu ją dyrektor PZN Apoloniusz Tajner, który towarzyszył Irenie Szewińskiej (to ona zawieszała skoczkom na szyi medale).
Okazuje się, że pamiątki nie zostały zbyt dobrze przygotowane. Informację przekazał Kamil Wolnicki z "Przeglądu Sportowego". Już na podium Stochowi odleciał jeden z elementów.
Nie to, żebym się czepiał Koreańczyków, ale pamiątka im nie wyszła. Szwedkom wypadały części, kiedy jeszcze stały na podium, Kamilowi też od razu odpadła 1 z 2018 ;)) pic.twitter.com/MfgCcCdALD
— Kamil Wolnicki (@KamilWolnicki) 18 lutego 2018
Na szczęście na razie nikt nie narzeka na jakość medali. W poprzednich igrzyskach zdarzały się sytuacje, że bezcenne krążki szybko się niszczyły. MKOl potem wymieniał uszkodzone medale.
ZOBACZ WIDEO Tak Koreańczycy świętują w Pjongczangu Księżycowy Nowy Rok. Tradycją i kulturą dzielą się z dziennikarzami