Piotr Żyła może wizerunkowo stracić. Czy reklamodawcy odwrócą się od skoczka?

Instagram / Na zdjęciu: Piotr Żyła
Instagram / Na zdjęciu: Piotr Żyła

Taka sytuacja nigdy nikomu nie wychodzi na zdrowie - mówi WP SportoweFakty Jędrzej Hugo-Bader, ekspert ds. marketingu sportowego. Część kibiców już się odwróciła od skoczka po emocjonalnym wpisie jego żony, a w ślad za nimi mogą podążyć reklamodawcy.

W mediach społecznościowych rozpętała się burza po tym, jak Justyna Żyła napisała na swoim profilu społecznościowym: "Tak, to prawda, ten wasz wspaniały Piotr Żyła zostawił mnie i dzieci, bo tak, bo nie potrafi żyć w rodzinie."

Później na jaw wyszły informacje, że już od czerwca małżeństwo nie mieszka ze sobą. W oczach kibiców dużo stracił. Czy także reklamodawcy odwrócą się od niego?

Najsympatyczniejszy skoczek

- Myślę, że wiele będzie zależeć od tego, jak ta sytuacja się rozwinie, jak będzie eksponowana. Cały mechanizm napędzają emocjonalne komentarze żony Piotra Żyły - mówi nam Jędrzej Hugo-Bader.

Dotychczas Żyła był bardzo lubiany przez Polaków. 20 lutego pojawiły się badania ARC Rynek i Opinia, z których wynikało, że Piotr Żyła jest najsympatyczniejszym polskim sportowcem. Wyprzedził nawet Kamila Stocha, który ma dużo większe sukcesy.

- Piotr Żyła, jeśli jest rozpatrywany przez reklamodawców, to myślę, że bardziej jako "śmieszek", ktoś kto się wygłupia, ktoś u kogo nie rażą nas jego błędy ortograficzne, bo są częścią tego "śmieszkowania". Pytanie jest też inne: czy teraz reklamodawcy ustawiają się w kolejce do Piotra Żyły, a nie do naszej medalowej czwórki? Myślę, że oni są na topie - zaznacza Hugo-Bader.

Ambasador wielu marek 

Reklamodawcy bardzo chętnie sięgali dotychczas po wizerunek skoczka. W styczniu w nowym spocie firmy Lotos pod hasłem "Naj nie bierze się znikąd" Piotr Żyła pojawił się obok swoich kolegów z reprezentacji: Macieja Kota, Dawida Kubackiego oraz Kamila Stocha. W listopadzie ubiegłego roku rozpoczęła się kampania reklamująca usługę przelewów zagranicznych oferowaną przez TransferGo. Ambasadorem został właśnie Żyła, który mówił w niej: "Graj fair". Skontaktowaliśmy się z firmą TransferGo, ale otrzymaliśmy informację, że "współpraca z panem Piotrem jakiś czas temu już została zakończona". Żyła został też ambasadorem reklamowym odzieży Vistula i promował VIP-owskie fotele w Multikinie.

ZOBACZ WIDEO Dwa medale Polaków w Pjongczangu. Andrzej Person: Wróciliśmy na z góry upatrzone pozycje

Czy obecna sytuacja może sprawić, że Żyła straci setki tysiące złotych, bo reklamodawcy nie będą chcieli korzystać z wizerunku skoczka? - Trudno mi powiedzieć kwotowo, ile mógł stracić. Trzeba zwrócić uwagę, jaką specyficzną osobą jest Piotr Żyła. Jesteśmy w stanie znaleźć kilku sportowców, którzy kojarzą się nam z życiem rodzinnym, ze stabilizacją, z tym, że są wzorowymi mężami czy ojcami. Dla ich wizerunku taka sytuacja byłaby gigantycznym ciosem, a dla Żyły już niekoniecznie - przekonuje ekspert ds. marketingu sportowego.

Co dalej? 

Piotr Żyła w poniedziałek wydał specjalne oświadczenie, w którym napisał m.in.: "No i tak w życiu jak sporcie, nie zawsze bywa kolorowo. A odpowiadając na ostatnie publikacje dotyczące mojego małżeństwa i rodziny chciałem poinformować, że nie są one prawdziwe. Moje małżeństwo rozpadło się już dawno temu".

- Jeśli zaczęłoby się przerzucanie informacjami, ploteczkami w mediach społecznościowych to na pewno odbijałoby się to na wizerunku Żyły - uważa Hugo-Bader.

- Zakładam też, że prędzej czy później pojawi się obszerny wywiad z Żyłą, w którym szczerze się wypowie. Teraz nie ma sensu na gorąco rzucać komentarzy i rozdmuchiwać tego wszystkiego - kończy.

Tiger Woods stracił fortunę

Przez wiele lat Tiger Woods był krezusem finansowym. Zarabiał grube miliony na reklamach, ale jego portfel bardzo uszczuplał po aferze obyczajowej w 2009 roku. Na jaw wyszło, że Woods regularnie zdradzał swoją żonę, za co publicznie przeprosił. Jednak i tak odbiło się to na jego kontraktach ze sponsorami. Jeszcze w 2009 roku jego gaże wynosiły 92 mln dolarów, a dwa lata później "tylko" 54,5 mln. Natomiast w 2017 roku "Forbes" ogłosił, że Tiger Woods jest już dopiero 17. na liście najlepiej zarabiających sportowców (37 mln).

Za aferę słynny golfista zapłacił zerwaniem kontraktów między innymi z PepsiCo i Gatorade, który zakończył swoją umowę z Woodsem w lutym 2010 roku. Także motoryzacyjny gigant General Motors oraz Procter & Gamble, Gillette i AT&T, powiedzieli "dość".

To tylko pokazuje, jak wydarzenia z życia rodzinnego mogą wpłynąć na kontrakty reklamowe. Chociaż akurat w przypadku Piotra Żyły - ze względu na jego specyficzny wizerunek - mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją.

Źródło artykułu: