Zimowe sensacje. Polacy zaskakiwali na igrzyskach

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sensacyjne złota, brąz kilka dni po omdleniu na trasie, niespodziewany wyczyn panczenistek. Polacy sprawiali sensacje na zimowych igrzyskach. Sztandarowym przykładem jest triumf Wojciecha Fortuny sprzed 46 lat.

1
/ 7

Wojciech Fortuna (Sapporo 1972)

Największa niespodzianka w historii polskich sportów zimowych. Do olimpijskiej kadry wepchnięty przez trenerów i media. Mieli ku temu wszelkie przesłanki. 19-latek wygrywał krajowe eliminacje, był przygotowany na dalekie skakanie, ale nikt nie przypuszczał, że ta historia zakończy się takim finałem.

Obiekty w Sapporo bardzo pasowały Fortunie. Brylował w treningach na mniejszym obiekcie, w konkursie zajął szóste miejsce. Kilka dni później na Okurayamie wprawił świat w osłupienie. Idealnie wyszedł z progu i w niezłych warunkach wietrznych odleciał poza granicę marzeń. 111 metrów, przyzwoite lądowanie i najwyższy wynik w historii skoków. Konkurs na moment przerwano, sędziowie bali się o zdrowie pozostałych faworytów. Skoro pofrunął tak nastolatek z Polski, to gdzie wyląduje czołówka?

Nikt już nie zbliżył się do tego wyniku, Fortuna także. W drugiej próbie, przy zmiennych warunkach, wylądował blisko. Uzyskał ledwie 87,5 metra. Zaczęło się nerwowe oczekiwanie na wyniki, czołowa czwórka zmieściła się w 0,7 pkt! To Polak okazał się najlepszy, o 0,1 pkt przed Walterem Steinerem. Organizatorzy byli do tego stopnia zaskoczeni, że w pośpiechu organizowali nuty polskiego hymnu. Zanim ściągnęli je z polskiej placówki dyplomatycznej, minęła godzina.

2
/ 7

Zbigniew Bródka (Soczi 2014)

Nie aż tak wielka sensacja, raczej miłe zaskoczenie. Wszyscy wiedzieli, że nasz panczenista jest mocny. Dogonił czołówkę, zajmował wysokie miejsca w Pucharach Świata. Bródka zaczął igrzyska od przeciętnego występu na 1000 metrów (14. miejsce) i nie spodziewaliśmy się fajerwerków. Te miały przyjść wieczorem, gdy na dużej skoczni o drugie olimpijskie złoto miał walczyć Kamil Stoch.

Zanim skoczek z Zębu dołożył drugi triumf do kolekcji, Polaków porwał Bródka. Fantastycznie przejechał ostatnie okrążenie, wygrał bieg z wielkim Amerykaninem Shani Davisem i z czasem 1:45.00 objął prowadzenie. Mógł mu zagrozić tylko Holender z bujną blond czupryną, Koen Verweij. Reprezentant Oranje dał z siebie wszystko, wpadł na metę z identycznym wynikiem! Decydowała fotokomórka. Po chwili oczekiwania Bródka uniósł ręce - został mistrzem olimpijskim o 0,003 s, czyli około 4 cm.

ZOBACZ WIDEO Apoloniusz Tajner: nie widzę zagrożenia odejścia Stefana Horngachera

3
/ 7

Drużyna panczenistek (Vancouver 2010)

Panczeny cztery lata wcześniej także dały nam mnóstwo nieoczekiwanej radości. Drużyna prezentowała się nieźle, po cichu liczyliśmy na niespodziankę, ale rywalki były bardzo mocne. Polki weszły do półfinału, w którym musiały uznać wyższość Japonek. W wyścigu o brąz traciły sporo do Amerykanek, bo już 0,7 s. Wtedy jedna z rywalek zaczęła słabnąć, Biało-Czerwone utrzymały tempo i we trójkę wpadły na metę. Amerykanki tylko we dwie, a ostatnia z nich straciła kilkanaście metrów i to Polki cieszyły się z brązu. Katarzyna Bachleda-Curuś, Katarzyna WoźniakLuiza Złotkowska i Natalia Czerwonka osiągnęły wielki wynik, który jeszcze poprawiły po czterech latach. W Soczi sięgnęły po srebro.

4
/ 7

Justyna Kowalczyk (Turyn 2006)

Biorąc pod uwagę późniejsze osiągnięcia naszej arcymistrzyni, dziwnie wygląda jej obecność w tym zestawieniu. 12 lat temu Kowalczyk była jednak dopiero wielką nadzieją biegów. Zaczęła igrzyska od niezłego ósmego miejsca, potem w swojej koronnej konkurencji - 10 km stylem klasycznym - zasłabła na trasie i w Polsce wieszano na niej psy. Zresztą nie tylko na niej, Biało-Czerwoni nie zdobywali medali i politycy zdążyli urządzić sobie samosąd na sportowcach.

W czasie gdy na konferencji prasowej wylewali pomyje na naszych reprezentantów, Kowalczyk startowała po raz ostatni w igrzyskach. Na 30 km trzymała się czołówki, w końcówce zaatakowała i była o krok od zwycięstwa. Bardziej doświadczone Katerina Neumanova i Kristina Smigun ograły ją na finiszu. Brąz i tak był wielkim sukcesem Polki, wtedy zupełnie niespodziewanym.

5
/ 7

Krystyna Guzik (Turyn 2006)

Na pierwsze igrzyska jechała raczej po naukę. O mały włos nie sprawiła jednak gigantycznej sensacji. Biathlonista, jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Pałka, zaskoczyła w biegu na 15 km. Prawie do końca igrzysk jej rezultat był najlepszym osiągnięciem Biało-Czerwonych w Turynie.

Jako jedyna zawodniczka z czołówki nie pomyliła się ani razu w 20 strzałach. Gdyby wtedy biegała tak jak teraz, to stanęłaby na podium. Skończyło się na piątym miejscu, co zaskoczyło tym bardziej, że Polka w Pucharze Świata nigdy nie notowała wybitnych rezultatów. Do czołowej dwudziestki weszła wcześniej tylko raz. Największe sukcesy zaczęła odnosić po kilku latach - wywalczyła srebro MŚ 2013.

6
/ 7

Jagna Marczułajtis (Salt Lake City 2002)

Rewelacja amerykańskich igrzysk. Snowboardzistka jechała do Salt Lake City jako czołowa zawodniczka, ale podium pozostawało w sferze marzeń. Marczułajtis spisywała się jednak znakomicie, otarła się o krążek. W wielkim stylu awansowała do półfinału slalomu równoległego i przyciągnęła przed ekrany pół Polski. Prowadziła zarówno w walce o finał, jak i w pojedynku o trzecie miejsce. Za każdym razem traciła równowagę pod koniec dystansu i tym samym szansę na medal. Zajęła czwarte miejsce i do tej pory pozostaje najbardziej znaną polską snowboardzistką, chociaż karierę sportową zakończyła dawno temu.

7
/ 7

Andrzej Bachleda-Curuś (Nagano 1998)

Nasz najlepszy alpejczyk lat 90. czasem kręcił się wokół podium Pucharu Świata. Nigdy jednak nie wspiął się na "pudło". Najbliżej powodzenia był na igrzyskach w Nagano. W kombinacji alpejskiej - konkurencji składającej się z dwóch przejazdów slalomu i zjazdu - został sklasyfikowany na piątym miejscu.

Zapachniało medalem po pierwszej części. Zajmował trzecią lokatę, ale przed nim był jeszcze zjazd, w którym nie błyszczał. Zaprezentował się przyzwoicie, choć mały błąd prawdopodobnie kosztował go krążek. Cztery lata później jeszcze raz przypomniał o sobie, uplasował się na 10. lokacie. W jego przypadku narty przeważnie stanowiły dodatek, po karierze zajął się swoją drugą pasją - muzyką.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (3)
avatar
Dezyderiusz Boligłowa
13.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Denerwujecie tylko ludzi. Ja akurat znałem to zdjęcie, wiem, że w tym roku mają inne stroje i medale wyglądają inaczej ale pewnie niejeden klikał w link z nadzieją. Historii nie musicie mi przy Czytaj całość
avatar
Makrel
13.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No niestety. Musicie pisać o historii bo na dzisiaj wygląda to tak: Dramat Justyny Kowalczyk Klęska polskich łyżwiarzy Potężny dramat Polaków na igrzyskach Tragiczny start Polaka. Był osta Czytaj całość
hgjfkf
11.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ofermy nie maja o czym pisać to piszą o starych wyczynach . A może napiszecie co było na olimpiadzie za Mieszka I mstoly z WP