W przeszłości Paweł Korzeniowski był mistrzem świata i Europy, ale nigdy nie wywalczył medalu olimpijskiego. Jego największy sukces na igrzyskach to czwarte miejsce w Atenach w 2004 roku na dystansie 200 metrów stylem motylkowym.
Od tego czasu Polak był na każdych igrzyskach: w Pekinie (2008), Londynie (2012), Rio de Janeiro (2016) i Tokio (2021). Teraz walczy o kwalifikacje na szóste IO, które w 2024 roku rozegrane zostaną w Paryżu. Pod tym względem zapisałby się w historii polskiego sportu, bo nikomu wcześniej w sportach wytrzymałościowych nie udało się wystartować w sześciu igrzyskach z rzędu.
Polski pływak wyznał, że w przeszłości zmagał się z depresją. Pierwsze symptomy choroby miał po igrzyskach w Londynie. Zamykał się przed ludźmi, unikał kontaktu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną
- Nie było też dobrze po igrzyskach w Rio de Janeiro, kiedy pierwszy raz kończyłem karierę. Było dużo zmian w moim życiu. Pojawiło się wiele nowych. Potrzebowałem sporo czasu, żeby się w tym wszystkim odnaleźć - powiedział.
Nie chodził na terapię, ale postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Wcześniej pracował z psychologiem, który przygotował go na taką sytuację. Dlatego wiedział, z jakich narzędzi i sposobów na pokonanie choroby ma korzystać.
Korzeniowski problemy ma już za sobą. 39-latek liczy, że uda mu się wywalczyć olimpijską kwalifikację, która byłaby zwieńczeniem jego kariery.
- Wierzę, że się uda. Wygląda to nieźle. Wiadomo, jaki jest sport. Tutaj nigdy nic nie jest pewne. Zrobię jednak wszystko, żeby się udało. Po to podjąłem się tego wyzwania. Najbliższa szansa będzie na mistrzostwach Polski w Lublinie, a kolejna - jeśli mi się nie uda i dwóch pływaków nie wypełni minimum na 100 m stylem motylkowym - będzie w czerwcu na mistrzostwach Europy w Belgradzie - zakończył.
Czytaj także:
Nerwy w Barcelonie. "Lewy" padnie ofiarą? "Porażka będzie miała konsekwencje"
Jacek Magiera: W Warszawie stałem się tym, kim dziś jestem