Paragwajka wystąpiła w Paryżu w eliminacjach stylu motylkowego na 100 metrów. Na mecie swojego wyścigu miała aż 4,5 sekundy straty do najlepszej Dunki Rosendahl Bach i tym samym odpadła z dalszej rywalizacji.
Po ukończeniu zmagań postanowiła zakończyć karierę, ale nie opuściła stolicy Francji. Paragwajski Komitet Olimpijski miał doprowadzić do wyrzucenia Luany Alonso z wioski, gdzie przebywali uczestnicy igrzysk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niezwykłe sceny w USA. Jak ona to wygrała?!
Media informowały o niewłaściwym zachowaniu pływaczki, braku dyscypliny dotyczącym strojów reprezentacji oraz opuszczeniu miejsca zgrupowania sportowców, co było zabronione. Teraz do tej sytuacji postanowiła odnieść się 21-latka.
"Pozwólcie, że wyjaśnię: opuściłam wioskę olimpijską z własnej woli. Komitet olimpijski twierdził, że stworzyłam "niewłaściwe środowisko", ponieważ zdecydowałam, że nie chcę już pływać. Śmieszne, że ci sami ludzie, którzy mnie tak traktowali, później prosili mnie o powrót na Pan American Junior Games" - napisała na Instagramie.
Paragwajski Komitet Olimpijski nie odniósł się jeszcze do stanowiska Alonso. Pływaczka przyznała, że nie wie, czy wróci do zawodowego sportu.