Jak czytamy na profilu pływaka na Facebooku, rozpoczął on bicie rekordu w poniedziałek (28.08.) około godziny 19.00. Miał do pokonania ok. 100 kilometrów. Podczas bicia rekordu Karasia cały czas asekurowała załoga na płynącej tuż obok łodzi. Jej zadanie polegało między innymi na podawaniu posiłków pływakowi oraz na kontrolowaniu jego stanu zdrowia.
Mimo utrzymywania stałego tempa rekord stanął pod znakiem zapytania na ostatnich kilku kilometrach. Zmęczenie, które było potęgowane przez wysokie fale oraz niską temperaturę, zaczęło dawać o sobie znać. Polak toczył walkę sam z sobą. Wytrzymał. Jako pierwszy człowiek na świecie pokonał dystans łączący Kołobrzeg i wyspę Bornholm. Całość zajęła mu 28 godzin i 30 minut.
- Przed chwilą usłyszeliśmy w słuchawce głos Sebastiana. - Nie wiem, jak ja to zrobiłem - powiedział i dodał, że czuje się dobrze. Wkrótce wyruszy z łodzią James Cook w stronę Kołobrzegu. Czekamy na Niego w kraju - oznajmiono na facebooku pływaka.
To nie pierwsza próba bicia rekordu przez Karasia. W 2016 roku Polak był zmuszony do przerwania próby z powodu choroby morskiej. Wtedy udało mu się przepłynąć tylko 30 kilometrów.
Sebastian Karaś to 26-letni mistrz Polski w pływaniu. 41 kilometrów kanału La Manche przepłynął w 8 godzin i 48 minut, ustanawiając tym samym rekord Polski. Należy do niego również rekord na trasie Hel-Gdańsk. Ten 20-kilometrowy odcinek udało mu się przepłynąć w 4 godziny i 14 minut.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Bargiel zjedzie na nartach z Everestu? "Koszty są bardzo duże"
Teraz możemy spiewać "Płyń płyń Karasiu przez Bałtyk z Ziemi Polskiej do Danii" :D
Jak te czasy sie zmieniają