Włoski Trybunał Antydopingowy nałożył karę na Filippo Magniniego oraz Michele Santucciego, obaj zostali zdyskwalifikowani na cztery lata. Uznano ich za winnych stosowania lub próby stosowania niedozwolonych środków.
- Śmieszny wyrok, napisany przed rozprawą. Czuję się jak Ronaldo - powiedział Magnini cytowany przez gazzetta.it. Pływak wykonywał różne testy, a te nigdy nie dały pozytywnego wyniku, brał nawet udział w akcji "I am doping free".
Podczas procesu Magnini starał się udowodnić swoją niewinność, bowiem ostatecznie został ukarany za podejrzenie dopingu, a nie za przyłapanie na zażywaniu niedozwolonych środków. - Wiem, że wyrok został już napisany zanim zabrałem głos w tej sprawie. Dlaczego? Nie wiem - mówił zdyskwalifikowany pływak.
- Ponownie mogę się porównywać do Ronaldo, który jest oskarżony o gwałt. Lubię go, jest wzorem dla mnie zarówno w sporcie, jak i w życiu. Mam wspaniałą rodzinę i dziewczynę, którą kocham, która mnie wspiera. Jestem zdrowy i zawsze staram się być uczynny. Jedyne, co mnie śmieszy i denerwuje to fakt, że prokurator mówi, że my "postanowiliśmy coś zrobić", czyli sięgnąć po doping, nawet jeśli tak nie było - tłumaczył.
ZOBACZ WIDEO Serie A: AC Milan zabójczy w końcówce! Gol na wagę zwycięstwa w 90+7. minucie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Co więcej, Magniniego oskarża się, że to on miał wpłynąć na Santucciego do zażycia dopingu. - Każdy, kto ma odrobinę mózgu, rozumie, że nie mogłem przekonać 30-letniego mężczyzny do zrobienia takiego czegoś - dodał pływak.
Magnini zapewnił, że w procesie było wiele nieprawidłowości, a on i Santucci mają na to dowody, które zamierzają przedstawić. Pływak zamierza nawet napisać o tym książkę. Obaj zdyskwalifikowani zawodnicy mają prawo do odwołania się od wyroku.
Magnini tytuł mistrzowski wywalczył w 2005 i 2007 roku, natomiast razem z Santuccim występował w sztafecie. Obaj pływacy zdobyli brąz w tej konkurencji podczas mistrzostw świata w 2015 roku.