Aleksandra Herasimieni wspiera białoruskich zawodników, którzy za swoje poglądy polityczne trafili do więzienia lub w inny sposób byli karani. Chodzi m.in. o Kryscinę Cimanouską.
Jest na czele Białoruskiej Fundacji Solidarności Sportowej, a razem z nią są tam m.in. siatkarz Artur Udrys czy piłkarz Wasyl Chamutouski. Osoby te sprzeciwiają się Łukaszence oraz jego reżimowi.
Herasimieni uciekła z Białorusi do Ukrainy. Jednak wojna i atak Rosji sprawiły, że pływaczka musiała uciekać z Kijowa. Razem z mężem, Jauhem Curkinem oraz 3,5-letnią córką, spakowała się i ruszyła w podróż. Ta trwała 12 godzin. Rodzina dojechała do polskiej granicy.
ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi
Zanim jednak do tego doszło, po drodze było dość niebezpiecznie. Kiedy słychać było bomby, Herasimieni uspokajała córkę, że to tylko burza.
Białorusinka to trzykrotna medalistka olimpijska w pływaniu. Dwa srebra zdobyła podczas igrzysk olimpijskich w Londynie. Cztery lata później w Rio de Janeiro zdobyła jeszcze brąz.
Czytaj też:
Jego brat i ojciec uciekali polnymi drogami
Lucescu: Chylę czoła przed Polakami