W listopadzie 2012 roku w Opolu żona polskiego sztangisty Bartłomieja Bonka Barbara urodziła bliźniaczki. Niestety, podczas porodu wystąpiły komplikacje, na skutek których jedna z nich urodziła się z poważnym niedotlenieniem mózgu. 15 miesięcy później Julia Bonk zmarła.
Specjalna komisja uznała, że tragedii można było uniknąć przez przeprowadzenie cesarskiego cięcia. Takiej decyzji jednak nie podjęła Hanna Żwirska-Lembrych, lekarka przyjmująca poród.
Pod koniec września 2015 roku Sąd Rejonowy w Opolu uznał winę lekarki, ale odstąpił od wymierzenia jej kary i warunkowo umorzył postępowanie. Następnie Bonkowie, jak i prokuratora złożyli odwołanie, które zostało rozpatrzone przez odwoławczy Sąd Okręgowy w Opolu.
Decyzję utrzymano w mocy, ale z zaznaczeniem, że odpowiedzialność za śmierć Julii Bonk spoczywa również na szpitalu (rodzina na razie otrzymała milion złotych zadośćuczynienia, ale domaga się kwoty dwóch milionów - toczy się odrębne postępowanie w tej sprawie).
Zbigniew Ziobro, prokurator generalny, chce kasacji wyroku opolskiego sądu wobec Hanny Żwirskiej-Lembrych. Kwestionuje on dokonaną przez sąd ocenę materiału dowodowego. W uzasadnieniu możemy przeczytać, że wysnuto błędny wniosek, że stopień zawinienia lekarki i stopień społecznej szkodliwości przypisanego jej czynu nie jest znaczny.
Jeżeli Sąd Najwyższy uwzględni ten wniosek, proces najprawdopodobniej rozpocznie się od nowa.
ZOBACZ WIDEO Kontrowersje w meczu Realu. Ramos wyleciał z boiska [ZDJĘCIA ELEVEN]