Problemy zdrowotne trwały już od dłuższego czasu. Naim Suleymanoglu chorował na marskość wątroby. We wrześniu jego stan zdrowia się pogorszył i trafił na oddział intensywnej terapii. Lekarze nie mieli dla niego dobrych wiadomości. Potrzebny był przeszczep wątroby, aby słynny sportowiec miał szansę na przeżycie.
Na początku października tureckie media przekazały świetną wiadomość. Znalazł się dawca organu, a na taki gest zdecydował się jeden z krewnych Suleymanoglu. Sam przeszczep przebiegł bez komplikacji, a pierwsze prognozy były bardzo dobre. Pozostało jeszcze trochę poczekać, aby mieć pewność, że organizm nie odrzucił nowego organu.
Od zabiegu minęło kilka tygodni, a światowe media obiegła tragiczna informacja. Słynny sztangista zmarł w wieku 50 lat. Okazuje się, że niedawno doszło do wylewu krwi do mózgu. 11 listopada lekarze przeprowadzili operację, ale niestety po kilku dniach okazało się, że nie będzie szczęśliwego zakończenia.
Świat stracił wybitnego sportowca. Suleymanoglu nazywany był "Kieszonkowym Herkulesem" i słynął z podnoszenia wielkich ciężarów. Urodził się w Bułgarii, a po dwóch złotych medalach mistrzostw świata zaczął reprezentować Turcję. W nowych barwach jeszcze pięć razy był najlepszy sztangistą świata w wadze piórkowej.
Największe sukcesy to trzy złote medale igrzysk olimpijskich. Zdobywał je w Seulu, Barcelonie oraz Atlancie. W 2001 roku otrzymał Order Olimpijski, który jest najwyższym odznaczeniem w MKOl.