W niedzielę w Puławach zakończyła się dziesiąta, jubileuszowa edycja Rajdu Nadwiślańskiego. Po raz dziewiąty zawody organizowane przez Automobilklub Polski rozegrano w randze rundy mistrzostw kraju (RSMP), a po raz piąty na Lubelszczyźnie rywalizowali uczestnicy mistrzostw historycznych (Millers Oils HRSMP).
W sobotę na starcie zawodów w Urzędowie koło Kraśnika stanęło łącznie 61 załóg, w tym 20 w samochodach historycznych. Podczas kończącego pierwszy etap, wieczornego odcinka specjalnego w Puławach dołączyli do nich także 10 duetów zgłoszonych w ramach Rajdowych Mistrzostw Południa - cyklu rajdów okręgowych, którego drugą rundę stanowił Rajd Nadwiślański.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski dzwonił do sędziego. Tomasz Bronder zdradza, jak wyglądała rozmowa
Zawodnicy mieli do pokonania trasę o długości 503 km, z czego 123,35 km wyniósł łączny dystans dziesięciu rozegranych odcinków specjalnych. Rajd Nadwiślański już od pierwszej edycji zasłynął zaskakującą i zmienną przyczepnością, jaką mają tutejsze asfaltowe oesy. Wiele z nich jest zabrudzonych cienką, trudną do zauważenia warstwą pyłu, kurzu i piasku nawiewanego z licznych pól i sadów, wśród których prowadzi część trasy. To tworzy wymagającą mieszankę, szczególnie że na odcinkach nie brakuje bardzo szybkich partii kończących się mocnymi hamowaniami.
Przed tegoroczną edycją imprezy poziom trudności podniosły opady deszczu. Co prawda większość trasy zdążyła przeschnąć, ale zawodnicy musieli się wykazać wysoką koncentracją i czujnością, ponieważ w wielu miejscach asfalt pozostał zabrudzony czy też zabłocony.
Sobota dla braci Szejów
Podczas sobotniego, krótszego etapu zawodów, przewidziano rywalizację na pięciu odcinkach specjalnych. Dwukrotnie załogi mierzyły się na zlokalizowanych na południe od Puław oesach Józefów (11,83 km) i Urzędów (16,45 km). Dzień zakończyła widowiskowa, licząca 2,6 km próba w centrum Puław. Suma dystansów sobotnich odcinków specjalnych wynosiła 59,16 km.
Pierwszymi liderami Rajdu Nadwiślańskiego, podobnie jak rok temu, zostali Grzegorz Grzyb i Adam Binięda. Ubiegłoroczni triumfatorzy zawodów rozpoczęli od minimalnego zwycięstwa na oesie Józefów, pokonując braci Szejów o zaledwie 0,1 s. Jakub Matulka i Damian Syty jechali 3,9 s dłużej od zwycięzców oesu. Dla wielu załóg otwierająca próba okazała się niespodzianką, ponieważ tuż przed startem jej trasę zmoczył deszcz.
Do zmiany na pozycji liderów rajdu doszło już po kolejnym oesie, wygranym przez Szejów. Za mistrzami Polski uplasowali się Jarosław Kołtun z Ireneuszem Pleskotem (Skoda Fabia RS Rally2, +0,7 s) i Matulka z Sytym (+4,5 s).
Przed 30-minutowym serwisem w Kraśniku czołową piątkę "generalki" tworzyli kolejno Szeja, Grzyb (+4,9 s), Kołtun (+6,4 s), Matulka (+8,4 s) oraz Łukasz Byśkiniewicz, pilotowany przez Daniela Siatkowskiego (+13,7 s). Wicemistrzowie Polski z 2023 roku, jako jedyni w stawce korzystali z poprzedniej generacji Skody Fabii, a więc wariantu Rally2 evo.
Po dwóch pierwszych oesach zawodnicy zgodnie podkreślali, jak wymagające warunki panowały na trasie. - Paradoksalnie okazało się, że w Józefowie przyczepność była lepsza niż w Urzędowie, mimo że na pierwszym z tych oesów asfalt był mokry, a na drugim suchy. Mieliśmy dwie podbramkowe sytuacje. Tutejsze asfalty są bardzo zdradliwe. Wyglądają przyczepnie, ale miejscami jest tyle pyłu i piachu, że auto nie chce hamować czy skręcać - komentował Jarosław Szeja po OS 2. - Odcinki są bardzo śliskie i podchwytliwe, więc trzeba być niezwykle czujnym za kierownicą - dodał Jakub Matulka.
Druga pętla rozpoczęła się od zwycięstwa Szejów. Mistrzowie Polski byli najszybsi na drugim przejeździe oesu Józefów (11,83 km), a ustąpili im kolejno Matulka i Syty (+1,9 s) oraz Kołtun i Pleskot (+3,8 s). Grzyb z Biniędą uzyskali czwarty czas (+4,1 s), ale obronili drugą pozycję w klasyfikacji zawodów.
Dwa kolejne oesy zapisali na swoje konto Kołtun i Pleskot. Najpierw wygrali w Urzędowie, a za nimi uplasowali się Szejowie (+0,4 s) oraz Matulka z Sytym (+4,3 s). Taka kolejność powtórzyła się na mecie odcinka w Puławach, na którym Kołtun pokazał świetną jazdę, finiszując szybciej od Szei i Matulki, którzy stracili odpowiednio 1,9 i 3,4 s.
Jeszcze przed starciem w Puławach na czwarte miejsce w klasyfikacji zawodów spadli Grzyb i Binięda, na czym skorzystały załogi Kołtun/Pleskot oraz Matulka/Syty, wskakując odpowiednio na drugie i trzecie miejsce. Krótka (2,6 km) próba w mieście nie zmieniła już kolejności w pierwszej piątce.
Po pierwszym etapie prowadził Szeja przed Kołtunem (+7,9 s), Matulką (+15,7 s), Grzybem (+18 s) oraz Zbigniewem Gabrysiem i Danielem Dymurskim (Skoda Fabia RS Rally2, +34,4 s). - Trochę się nie spodziewałem, że będziemy prowadzić. Nie czuję się faworytem w tym rajdzie, ale na pewno będziemy walczyć i tanio skóry nie sprzedam - deklarował po I etapie Szeja.
Sobotnich zmagań nie ukończyli Byśkiniewicz i Siatkowski, którzy wypadli z trasy na trzecim odcinku specjalnym.
Matulka zdominował niedzielę
Rywalizacja podczas niedzielnego etapu Rajdu Nadwiślańskiego toczyła się bliżej Puław. Organizatorzy przygotowali trzy próby sportowe, które miały być pokonywane dwukrotnie: Wilków (18,65 km), Zakrzów (11,25 km) i Kurów (17 km). Zmagania rozpoczęto jednak w Zakrzowie, po odwołaniu pierwszego przejazdu odcinka specjalnego Wilków.
Wyniki starcia w Zakrzowie wskazały, kto będzie dyktować tempo w drugim etapie zawodów. Najlepiej spisali się Matulka i Syty - Grzyba z Biniędą pokonali o 7,1 s, a Szejów - o 8,9 s. Ten rezultat pozwolił im przeskoczyć na pozycję wiceliderów rajdu, kosztem Kołtuna i Pleskota.
Pierwszy czas Matulka i Syty wykręcili również na oesie Kurów. Tym razem za nimi uplasowali się Szejowie (+3,7 s) i Grzyb z Biniędą (+6,6 s). Przed finałową pętlą Matulkę od ciągle liderującego Szei dzieliło już tylko 3,1 s. Na OS 8 z drogi, a także z dalszej rywalizacji, wypadli Kołtun i Pleskot.
Po przerwie na serwis Matulka kontynuował swój atak. Skrócony do 13,17 km oes Wilków pokonał 2,2 s szybciej niż Szeja, a od Grzyba odskoczył na 5,1 s. Szeja utrzymał jednak prowadzenie i na przejęcie pierwszej lokaty wicelider musiał poczekać do kolejnego oesu.
Było to jednak wyłącznie odroczenie "wyroku". Kolejne oesowe zwycięstwo – 4,1 s przed Brzezińskim oraz 5,3 s przed Szeją - dało Matulce awans na pierwszej miejsce w klasyfikacji generalnej.
Finałowy, dodatkowo punktowany oes, nie wpłynął już na kolejność nazwisk w "generalce". Matulka i Syty nie zwolnili, pojechali najszybciej i przypieczętowali drugie z rzędu zwycięstwo w rundzie RSMP. Dla Matulki to trzecia w karierze wygrana i szóste podium w krajowym czempionacie, a także… prezent na 25. urodziny, które lider mistrzostw obchodzić będzie 28 maja.
- Miałem bardzo dobry "feeling" za kierownicą i od rana jechaliśmy naprawdę szybko. Walka była jednak zacięta, więc czułem pewien stres. Nie mogłem być pewny, że dogonimy braci Szejów. W sobotę starałem się jechać tak, by pozostać po bezpiecznej stronie. Niedzielne odcinki już pokonywałem podczas poprzedniej edycji rajdu, co prawda w przeciwną stronę, ale znajomość kluczowych miejsc dużo mi dała - opowiadał Jakub Matulka.
Mistrz zadowolony z postępu
Drugie miejsce zajęli bracia Jarosław i Marcin Szejowie. Na dystansie 123,35 km załoga z Ustronia była wolniejsza od triumfatorów o 6 s. Na najniższym stopniu podium, ze stratą 33,3 s do zwycięzców, stanęli Grzegorz Grzyb i Adam Binięda. Dla trzykrotnego mistrza Polski to już 56. podium wywalczone w rundzie krajowego czempionatu. Z kolei Binięda wyśrubował swoją statystykę do 17.
- Podczas poprzedniej rundy Kuba i Damian byli przed nami, odjeżdżali nam, a w Rajdzie Nadwiślańskim byliśmy w stanie z nimi walczyć, co świadczy o tym, że zrobiliśmy postęp w porównaniu do Rajdu Świdnickiego. To dla mnie jest najważniejsze - mówił na mecie Jarosław Szeja.
- Nie byliśmy wystarczająco szybcy w tym rajdzie. Jechaliśmy swoje, ale w sobotę szybsi byli bracia Szejowie, a w niedzielę Kuba i Damian przyspieszyli. Jestem jednak zadowolony. Podium to podium - ocenił Grzegorz Grzyb.
Czwarte miejsce zajęli Zbigniew Gabryś i Daniel Dymurski (+1:14,8 s), a czołową piątkę zamknęli Jakub Brzeziński i Jakub Gerber (+1:21,2 s). Brzeziński – dwukrotny zwycięzca Rajdu Nadwiślańskiego - byłby przed Gabrysiem, gdyby nie 10-sekundowa kara, którą otrzymał po jednym z oesów.
Pełna pula dla liderów
Matulka i Syty z Puław wyjeżdżają z kompletem punktów. Do 30 za zwycięstwo dołożyli pięć za triumf na Power Stage - finałowym oesie rajdu. Oprócz nich na tej próbie wzbogacili się jeszcze Szeja (4 pkt), Grzyb (3 pkt), Brzeziński (2 pkt) oraz Byśkiniewicz i Siatkowski (1 pkt).
Po zwycięstwie w Rajdzie Nadwiślańskim Matulka i Syty umocnili się na prowadzeniu w punktacji RSMP. Na swoim koncie mają już 68 punktów. Szejowie awansowali na drugą pozycję (53 pkt), a Grzyb i Binięda spadli na trzecią (50 pkt). Za nimi plasują się załogi Brzeziński/Gerber (38 pkt) oraz Kołtun/Pleskot (23 pkt).