- Przed rokiem Lotos Balic Cup był bardzo śnieżny, zimowy i trudny. Jechałem Citroenem C2-R2 i mimo pewnych defektów w drugim dniu, zdołałem zwyciężyć w grupie R. Teraz po raz pierwszy w zimowych warunkach pojadę w Citroenie DS3 R3T. Auto z napędem tylko przedniej osi i w dodatku z turbodoładowanym silnikiem nie jest na taką sytuację wymarzonym wyborem, ale bardzo cieszymy się, że kolejny sezon będziemy mieli możliwość ścigać się "deesem" i spróbujemy stawić czoła temu wyzwaniu, którym z pewnością będzie jazda po zimowych odcinkach specjalnych. Po dwóch miesiącach przerwy od Barbórki bardzo już tęsknimy za rajdami i cieszymy się, że na kaszubskich oesach powrócimy do ścigania. Zarazem jednak zdajemy sobie sprawę, że czeka nas trudne zadanie. Koalicja aut czteronapędowych będzie na Kaszubach nadawać ton tej walce, a w stawce "osiek" też nie brakuje doświadczonych i szybkich rywali - powiedział Jan Chmielewski.
- Dla naszej załogi będzie to pierwszy wspólny start, jednak dla mnie jak i dla Janka Rajd Lotos Baltic Cup jest imprezą znaną, ponieważ startowaliśmy na Kaszubach w latach ubiegłych. Spodziewamy się ciekawej rywalizacji i walki do samego końca, ponieważ przyjdzie się nam zmierzyć z naprawdę doskonałymi zawodnikami - dodaje pilot Chmielewskiego Paweł Drahan. - Każdy rajd po luźnej nawierzchni to duże wyzwanie dla załóg oraz przede wszystkim dla sprzętu. O przygotowanie samochodu jestem spokojny, nam pozostaje tylko maksymalnie się skoncentrować i wspólnymi siłami pojechać po jak najlepszy wynik. Cel to punkty do RSMP i wierzę, że nawet samochodem przednionapędowym jest to plan możliwy do wykonania - zakończył.
Źródło: rmf24.pl