- Nie przypuszczałem, że będę prowadził, byłem zaskoczony - powiedział na oficjalnej konferencji prasowej Robert Kubica. - Pierwszy etap był bardzo trudny. Miałem założyć dwie opony na śnieg przed pierwszymi oesami. Nasze prognozy pogody pokazywały jednak, że nie będzie śniegu więc nie chcieliśmy niepotrzebnie używać zimowych opon. To był dla mnie pierwszy raz na gładkich oponach na śniegu, więc nie było mi najłatwiej - dodał.
- Na ten sezon miałem swój osobisty mały cel, by wygrać jeden odcinek specjalny w mistrzostwach świata. Cóż udało się to w pierwszym podejściu więc muszę znaleźć nowe wyzwanie, jednak na pewno nie będzie ono dotyczyć Monte Carlo. Warunki są tak trudne, że priorytetem będzie przede wszystkim ukończenie rajdu - oznajmił Kubica.
Rajdowego środowisko było zaskoczone postawą Kubicy już na samym starcie rajdu, gdy o wynikach decydowały trudne warunki na drodze. Już po 6 kilometrach z rywalizacji wycofał się Thierry Neuville. Zderzenie z ścianą na tym samym etapie zaliczył Sebastien Ogier. Medalistów ubiegłorocznego czempionatu pogodził krakowianin. Po pierwszych dwóch oesach wypracował ponad pół minuty przewagi nad drugim kierowcą.
- Być może jechałem tak szybko na pierwszych odcinkach, bo tak naprawdę nie miałem pojęcia jak się zachować. Próbowałem więc jechać tak jak czułem. Po 15 kilometrach mieliśmy pierwszy pomiar i myślałem, że mój czas jest pokazany w porównaniu do (Elfyna) Evansa ale wtedy mój pilot powiedział, że to jest przewaga nad aktualnie najszybszym kierowcą na tym odcinku. Miałem jeden poważny moment na pierwszym etapie. Na jednym z zakrętów pojawił się lód, którego nie miałem w opisie. Udało mi się przejechać dalej. Myślę, że każdy z zawodników miał podczas pierwszego dnia swój trudniejszy moment - stwierdził Kubica.