Na przedstawionym niżej materiale wideo możemy zaobserwować idiotyczne wręcz zachowanie jednego z "kibiców" na odcinku specjalnym "Stańczyki" (5. OS).
Wychodzące z dużą prędkości z zakrętu auto Robert Kubica uderza w kamerę, która była zamontowana na tzw. "selfie stick". Na materiale wideo widać, jak auto przejeżdża bardzo blisko, a następnie kamera uderza o przednią szybę.
[ad=rectangle]
Jak skrajnie niebezpieczne to było, mogą świadczyć komentarze użytkowników skierowane do autora tego nagrania na serwisie YouTube - idiota, debil, palant, to chyba jedyne najłagodniejsze słowa.
Organizatorzy Rajdu Polski musieli odwołać jeden z odcinków specjalnych, a dokładnie próbę numer 14. Wszystko przez "kibiców", którzy nie potrafili podporządkować się zaleceniom służb porządkowych.
"W pierwszej części trasy stało zbyt wielu kibiców, którzy nie reagowali na żadne instrukcje od porządkowych. W tej sytuacji, ze względu na bezpieczeństwo kibiców i załóg, odcinek został odwołany. Zawodnicy zostali skierowani alternatywną drogą na start kolejnego odcinka" - takie oświadczenie zostało przekazane przez organizatorów, które na portalu społecznościowym opublikował Mikołaj Sokół.
O rozsądek nawoływał także sam Kubica. - Chciałbym zaapelować do kibiców. Paru gości chyba lubi porządne ryzyko. Wyszedłem z zakrętu i miałem przed nosem pana robiącego zdjęcie - powiedział w rozmowie dla serwisu sport.pl
Teraz można gdybać, ale kto wie, czy odwołanie oesu nie zadecydowało o przegraniu sobotniej próby "Mikołajki Arena 3" Roberta Kubicy z Sebastienem Ogier o 0,1 sekundy. Polak w przeciwieństwie do reszty stawki zaryzykował wybranie twardszej mieszanki opon, które mogło okazać się kluczowe na koniec dnia. Odwołanie odcinka sprawiło, że pozostali kierowcy na miękkich oponach znaleźli się w lepszej sytuacji.
Robert Kubica bliskie spotkanie z kamerą: