Sebastien Ogier doczekał się pierwszego zwycięstwa w barwach Toyoty, co równocześnie było jego szóstym triumfem w Rajdzie Meksyku. Po zakończeniu rywalizacji sześciokrotny mistrz świata WRC grzmiał jednak na organizatorów i FIA, że impreza w ogóle się odbyła.
- To zwycięstwo jest pełne innych emocji niż poprzednie, ponieważ nie powinno mieć miejsca. Nie powinniśmy byli się ścigać w tych okolicznościach. Ochrona życia ludzkiego jest najważniejsza. Jeśli w jakiś sposób zagrażamy fanom, to ta wygrana nie ma dla mnie znaczenia - powiedział Ogier w rozmowie z włoskim "Motorsportem".
Kierowca Toyoty miał na myśli pandemię koronawirusa. W samym Meksyku jest ona jeszcze stosunkowo niegroźna. W tym kraju stwierdzono ledwie 41 przypadków zachorowań na COVID-19, nie ma też żadnej ofiary śmiertelnej.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Jednak ze względu na coraz gorszą sytuację chociażby w Europie, Rajd Meksyku skrócono o jeden dzień. Wszystko po to, aby załogi mogły bezpiecznie dotrzeć na Stary Kontynent w momencie, gdy wiele państw zamyka granice i rezygnuje z ruchu lotniczego.
- Wolałbym świętować pierwszą wygraną z Toyotą w innych realiach. Nie chciałem się tu w ogóle ścigać. Wiem, że to moja praca, ale dla mnie ochrona życia ludzkiego jest na pierwszym miejscu - dodał Ogier.
Jak co roku, na trasach Rajdu Meksyku pojawiło się mnóstwo kibiców. Ogier ma nadzieję, że żaden z fanów w trakcie imprezy nie został zarażony koronawirusem. Należy bowiem mieć na względzie, że większość załóg WRC przyleciała do Meksyku z Europy i może być nieświadoma tego, że jest nosicielem COVID-19.
- Mam nadzieję, że nie wyrządziliśmy krzywdy żadnemu z kibiców, bo jak zwykle mieliśmy mnóstwo wsparcia na trasie. Jednak nie było sesji z autografami, zrezygnowaliśmy z wspólnych zdjęć. To wszystko trudno zrozumieć, nam i im - tłumaczył Ogier.
- Jeśli chodzi o sam rajd, wykonaliśmy dobrą robotę. To były bardzo dobre dwa dni, bez błędów. Rajd Meksyku zawsze jest wyzwaniem i na pewno przywieźliśmy do mety cenne punkty. Gdyby ktoś w czwartek mi powiedział, że wygram, nie uwierzyłbym, bo nie czułem się najlepiej. Do tego dochodziły wiadomości ze świata. Słyszałem o kolejnych zarażeniach i nie wiedziałem, czy w ogóle przystępować do rajdu - podsumował Ogier.
Czytaj także:
Wyścigi F1 w Bahrajnie i Wietnamie przełożone
Czternastu pracowników McLarena w kwarantannie