Gdy kibice Roberta Kubicay słyszą słowo "rajdy", mają złe skojarzenia. Wypadek w Ronde di Andorra przerwał karierę krakowianina w Formule 1, a ogrom obrażeń sprawił, że Kubica na długie lata musiał zapomnieć o startach w królowej motorsportu. Stracił też kontrakt w Ferrari i szansę na walkę o tytuł w F1.
Kubica dopiął swego i wrócił do F1 w roku 2019. Jego ponowna przygoda z tą dyscypliną trwała tylko jeden sezon, na co wpływ miała m.in. kiepska forma Williamsa. Jak się okazuje, gdy 35-latek rozmyślał o przyszłości, jedną z opcji na rok 2020 były rajdy.
- Był pewien pomysł, aby wrócić do rajdów w tym roku. Jednak gdy widzę nagrania z obecnych rajdówek WRC, tego co one wyczyniają na trasie… To może imponować. Jednak teraz byłoby mi trudniej wrócić do WRC - powiedział Kubica podczas wideochatu Orlen Teamu z Martinem Prokopem.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Polski kierowca, zamiast ponownej rywalizacji w rajdach, postawił w tym roku na DTM, który jest rozgrywany na torach asfaltowych. Kubica zwrócił uwagę na to, że w ostatnich latach w WRC doszło do sporych zmian regulaminowych. Za sprawą nowej aerodynamiki rajdówki mocno przyspieszyły. To nie ułatwiłoby mu powrotu do rywalizacji w tych warunkach.
- Sytuacja w WRC mocno się zmieniła w porównaniu do momentu, gdy sam się ścigałem w Rajdowych Mistrzostwach Świata. Gdybym się na to teraz zdecydował, musiałbym się na nowo uczyć pewnych rzeczy. Nawet obecni kierowcy z WRC potrzebowali nieco czasu, by dopasować się do nowych rajdówek - przyznał Kubica. Polak zdradził też, że śledzi zmiany regulaminowe w rajdach i wprowadzenie silników hybrydowych do WRC wydaje się być czymś normalnym w obecnych czasach.
Chociaż Kubica wskutek fatalnego wypadku rajdowego musiał przerwać karierę w F1, to po nieco ponad dwóch latach od tego zdarzenia ponownie usiadł za kierownicą rajdówki. - Potrzebowałem wtedy nowych, dużych wyzwań. Musiałem w jakiś sposób zająć głowę, chciałem myśleć o ściganiu. Gdy wracałem na tor, to wracały złe wspomnienia. Dlatego rajdy - dodał.
Kubica zwrócił uwagę na to, że rajdy były dla niego nowym światem, o którym nie wiedział zbyt wiele. Dlatego wszystko, co osiągnął w WRC było dla niego niezwykle cenne. Warto przypomnieć, że Polak został mistrzem świata WRC2 w roku 2014, a później był w stanie wygrywać pojedyncze odcinki specjalne w WRC. I to w sytuacji, gdy reprezentował ekipę prywatną i dysponował znacznie mniejszym budżetem niż ekipy fabryczne.
- Dla mnie to, co udało mi się osiągnąć w rajdach, było czymś znacznie większym niż to, czego dokonałem w F1. Chociażby do Rajdu Portugalii w WRC2 w roku 2013 przystąpiłem po jednym dniu testów na szutrze. Nigdy wcześniej nie jeździłem w takich warunkach, a trzeba pamiętać, że testy są czymś innym niż rajd - zdradził Kubica.
- W Rajdzie Azorów prowadziłem, ale zanotowałem wypadek i dachowałem. Wszystko przez to, że nie byłem przyzwyczajony tego, by pilnować trasy. Gdy widziałem drogę, to mózg automatycznie wyznaczał mi optymalną ścieżkę do jazdy. Bazowałem na doświadczeniach z wyścigów, nie patrzyłem choćby na koleiny w drodze - dodał Kubica.
Polski kierowca zdradził też, że nigdy nie sprzedaje swoich samochodów, dlatego w swoim garażu nadal ma m.in. rajdówkę. - Rozebrałem jakiś czas temu Fiestę WRC, by trzymać się z dala od rajdów. Teraz stoi gotowa do jazdy - stwierdził Kubica, a jego wyraz twarzy sugerował, że kusi go powrót na rajdowe trasy.
Czytaj także:
Prywatna ceremonia pogrzebowa Stirlinga Mossa
Trudna sytuacja finansowa Williamsa