Rajdy. RSMP. Nie taki diabeł straszny. Polacy spróbują postawić się faworytowi z Finlandii

Materiały prasowe / Na zdjęciu: zmagania w RSMP
Materiały prasowe / Na zdjęciu: zmagania w RSMP

Kierowcy rajdowi z Finlandii od lat należą do ścisłej czołówki światowej i pojawienie się jednego z nich w RSMP zostało przez wielu obserwatorów uznane jako rozstrzygające w walce o końcowy sukces. Okazuje się, że wcale tak nie jest.

Jari Huttunen, bo o nim mowa, to bez wątpienia znakomity zawodnik mający już na swoim koncie sporo sukcesów, ale MARMA 29. Rajd Rzeszowski pokazał, że nie taki diabeł straszny... i rodzimą czołówkę z RSMP stać na nawiązanie walki z przybyszem z kraju rajdów wśród tysiąca jezior.

Pierwsze starcie na Podkarpaciu Huttunen rozstrzygnął co prawda na swoją korzyść, ale nie było to łatwe zwycięstwo i po zaciętej walce z Grzegorzem Grzybem. Różnica na mecie pomiędzy Finem i Polakiem wyniosła zaledwie 8,6 sekundy.

Dominacji 26-latka w Hyundaiu i20 R5 nie było, co potwierdza także zestawienie triumfatorów oesów. Z dziewięciu rozegranych odcinków specjalnych Huttunen wygrał cztery, a na pięciu uległ Polakom. Tomasz Kasperczyk był najszybszy na dwóch próbach, a Grzegorz Grzyb, Łukasz Byśkiniewicz i Marcin Słobodzian odnieśli po jednym oesowym zwycięstwie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała

Kolejna odsłona polsko-fińskiego pojedynku, tym razem podczas Rajdu Śląska, drugiej rundy krajowego czempionatu. Sobotnia rywalizacja w drugi weekend września zapowiada się niezwykle interesująco. Tydzień wcześniej Huttunen startował w Rajdzie Estonii debiutującym w mistrzostwach świata i ma na koncie dużo oesowych kilometrów przejechanych po szutrze i w bardzo silnej stawce. W drugiej połowie sierpnia startował jeszcze w mającym obsadę jak w mistrzostwach świata Louna-Eesti Ralli i był siódmy w "generalce", ale wygrał wśród samochodów klasy R5. W Chorzowie czekają jednak na niego odcinki asfaltowe i przede wszystkim głodni rewanżu rywale.

Grzegorz Grzyb najwyraźniej zmienił swoje plany i zobaczymy go także na śląskich oesach. Dla dwukrotnego mistrza Polski i czterokrotnego mistrza Słowacji będzie to debiut w tej najmłodszej, rozgrywanej dopiero po raz czwarty rundzie krajowych mistrzostw. W rodzinnym Grzyb Rzeszowie walczył o końcowy sukces. Czy na Śląsku będzie podobnie?

Przed rokiem w Chorzowie triumfował Mikołaj Marczyk, świętując jednocześnie zdobycie mistrzowskiego tytułu. Tym razem łodzianin nie wystartuje, ale wśród siedemdziesięciu załóg zobaczymy dwukrotnego zwycięzcę Rajdu Śląska - Tomasza Kasperczyka. Wicemistrz Polski przesiadł się w tym sezonie za kierownicę Volkswagena Polo i w Rzeszowie wygrał dwa oesy. Pechowe uszkodzenie zawieszenia nie pozwoliło jednak na walkę o podium. Na Śląsku Kasperczyk na żadne błędy pozwolić już sobie nie może jeżeli myśli o upragnionym tytule na koniec bardzo krótkiego sezonu.

O niespodziankę może się postarać Marcin Słobodzian. Krakowianin za kierownicą Hyundai’a i20 R5 stanął na podium w Rzeszowie i nadszedł już czas na pierwsze w karierze zwycięstwo w rundzie mistrzostw Polski. Skuteczna jazda Słobodziana w poprzedniej rundzie RSMP wskazuje, że droga do najwyższego stopnia podium jest już otwarta.

Rajd na Podkarpaciu nie zapisze się najlepiej w pamięci Kacpra Wróblewskiego. Reprezentant Orlen Teamu, podobnie jak Kasperczyk uszkodził zawieszenie w swojej rajdówce. Wykazał się jednak umiejętnościami wysokiej klasy mechanika i tylko dzięki temu mógł kontynuować jazdę. Miejsce w czołówce stało się jednak nierealne. Może po kolejnej już zmianie samochodu, tym razem z Volkswagena na Skodę ten były narciarz-alpejczyk będzie miał więcej szczęścia.

Do miejsc na podium będzie aspirowało jeszcze kilku innych zawodników. W samochodach najwyższej klasy R5 wystartują również Łukasz Kotarba, Łukasz Byśkiniewicz, Jarosław Kołtun, Marek Nowak, Adam Stec, Daniel Chwist oraz Adrian Chwietczuk z nowym pilotem, bardzo doświadczonym i utytułowanym Jarosławem Baranem. Zabraknie natomiast Sylwestra Płachytki, który kuruje się po rolowaniu w Rzeszowie.

Bardzo kompaktowy od strony czasowej rajd składa się z trzech odcinków specjalnych, z których dwa przejeżdżane są dwukrotnie, a jeden trzykrotnie. Tylko jedna z prób sportowych znana jest z poprzednich edycji.

Inauguracja rajdu w piątek, 11 września o godzinie 17:15 na błoniach Stadionu Śląskiego. Jednodniowa, ekspresowa rywalizacja tylko w sobotę na 7 odcinkach specjalnych o łącznej długości ponad 100 kilometrów. Wieczorem meta również przy słynnym "kotle czarownic" i jednocześnie już półmetek tegorocznej edycji Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski.

Po pierwszej rundzie w Rzeszowie lideruje Huttunen, przed Grzybem i Słobodzianem. Czy pierwszy z nich powiększy w Chorzowie przewagę nad rywalami? A może na Śląsku dojdzie do zmiany lidera? Każdy scenariusz jest możliwy.

Czytaj także:
Kevin Magnussen nie rozmawia z Haasem
Robert Kubica nie żałuje wyboru BMW

Komentarze (0)