Fenomenalny i pechowy - Kubica w Rajdzie Monte Carlo

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W krótkiej historii startów Roberta Kubicy w rajdzie Monte Carlo można odnaleźć praktycznie każdy element rajdowego rzemiosła. Awarie samochodu, wypadki, zwycięstwa na oesach tego nie brakowało.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 3

Robert Kubica długo przed tym jak rozpoczął poważną karierę kierowcy rajdowego zawitał do Monte Carlo podczas 78. edycji słynnej imprezy w 2010 roku. Pilotem krakowianina był wówczas jego dobry znajomy Jakub Gerber.

Załoga przystąpiła do rywalizacji samochodem Renault Clio R3. W swojej klasie Kubica miał podjąć rękawicę z dwunastką innych kierowców. Niestety problemy z silnikiem zatrzymały Polaków jeszcze przed startem imprezy. Nie udało się nawet wyjechać na trasę pierwszego oesu.

2
/ 3

W 2014 roku Kubica wrócił do Monte Carlo, by rozpocząć swój pierwszy pełny sezon w WRC. Po odejściu z Citroena Polak trafił do zespołu M-Sportu i otrzymał do dyspozycji Fiestę WRC. Zmienił się również pilot. Współpracę z Kubicą rozpoczął Maciej Szczepaniak. Wreszcie udało się wystartować do pierwszego odcinka, a jego okoliczności były zgoła inne niż w 2010 roku.

Pierwszy oes i bomba! Kubica wygrał z przewagą ponad 14 sekund nad drugim kierowcą i blisko 20 nad mistrzem świata Sebastienem Ogierem. W drugiej próbie załoga potwierdziła klasę wygrywając po raz drugi. Jego start śledzili nawet byli koledzy z padoku F1. Pod wrażeniem był partner zespołowy z BMW Sauber, Nick Heidfeld.

Na zakończenie pierwszego etapu Kubica zajmował doskonałe trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. W kolejnym dniu utrzymywał tempo czołówki, aż do wypadku na dziewiątym oesie. Kubica wypadł z śliskiej drogi i z całym impetem uderzył w mostek. Brak systemu Rally 2 sprawił, że był to dla niego koniec imprezy.

3
/ 3

Przed rokiem Robert Kubica przystępował do rywalizacji w Rajdzie Monte Carlo z nadziejami na ukończenie imprezy. Niestety już na drugim oesie Polaków zawiódł alternator.

Problemy z dotarciem do serwisu i kolejne kary sprawiły, że do drugiego etapu załoga przystępowała z 66. miejsca w "generalce". Na trzecim oesie był dziewiąty czas. W kolejnej próbie...zwycięstwo! Na kolejnym odcinku Kubicy powtórzył wynik. Szósty oes przyniósł czwarte miejsce, a na siódmym załoga miała już trzy wygrane oesy w "Monte".

Niestety szczęścia zabrakło w kolejnej próbie. W szybkiej partii samochód Kubicy wypadł z drogi i doszło do poważnych uszkodzeń. Załoga mogła jednak wrócić do walki w trzecim etapie. I to z jakim skutkiem.

W sobotę Kubica w trzech próbach odniósł jedno zwycięstwo i dwukrotnie był drugi. Mimo wszystkich perypetii polska załoga pieła się w górę klasyfikacji generalnej. Przed ostatnim dniem Kubica i Szczepaniak zajmowali 13. miejsce.

Pechowo również i tym razem Polakom nie było dane ukończyć rajdu. Na finiszu przedostatniego oeseu La Bollène Vésubie - Sospel w samochodzie doszło do awarii hamulców i Kubica "zatrzymał się" dopiero na murze okalającym drogę.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (4)
VIGGEN
21.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
ZLOTOD..Y ŻEBYŚ TY BYŁ TAKIM ASEM JA ROBERT KALEKĄ ......... NAJWIĘKSZY TALENT OSTATNICH DEKAD .....................  
avatar
ZLOTOUSTY
21.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Mlodzi kibice b.emocjonalnie reaguja, a wystarczy spojrzec na ostatnie wystepy Kubicy i z dobrze zapowiadajacego sie kierowcy F1 pozostal tylko kaleka i celebryta. I czym sie podniecac???????  
avatar
Mirosław Nazaruk
21.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Może dzisiaj zabłyśnie.