- Plusem ostatniego etapu było to, że było na nim dużo dróg utwardzonych, szybkich. Można było jechać, ile fabryka dała - mówił po ósmym etapie Adam Małysz. - Na pewno nasz samochód spisuje się dużo lepiej na szutrze, jak jest taki lekki kamyczek i jak jest kręto. Wtedy naprawdę fajnie ten samochód się prowadzi. Dochodzimy wtedy innych. Ale jednak później na tych długich prostych mimo, że wydaje się, iż jedziemy szybko, to inni mają trochę szybsze samochody i nas dochodzą - dodał.
Załodze RMF Caroline Team najbardziej dał się jednak we znaki na ósmym etapie fesz-fesz. - Przywieźliśmy na metę parę kilogramów więcej. Po kilogramie w gardle i na pewno kilka kilogramów na aucie - żartował Małysz.
Rafał Marton po raz kolejny podkreślił też, że celem załogi RMF Caroline Team jest dotarcie do mety, a nie ściganie się z najlepszymi. - Na pewno mamy lepsze miejsce niż na poprzednim etapie, choć bez żadnej rewelacji. Ale należy pamiętać, że nie startowaliśmy po to, żeby wygrywać, tylko jedziemy swoim tempem i myślimy o tym, aby dojechać do mety rajdu – zakończył pilot Małysza.
Źródło: rmf24.pl