Łukasz Łaskawiec: Myślałem, że już nie wyjadę

Łukasz Łaskawiec ma za sobą najtrudniejszy etap tegorocznego Rajdu Dakar. Polak poradził sobie znakomicie i do mety dojechał z trzecim rezultatem. Nie obyło się jednak bez problemów.

W tym artykule dowiesz się o:

- Etap był bardzo szybki i kamienisty odcinek oraz długa, ponad 400 kilometrowa, męcząca dojazdówka na biwak, która chyba najbardziej dała mi się we znaki. Na trasie unosiły się ogromne ilości fesz feszu, powodujące, że praktycznie nic nie widziałem. Miałem wrażenie, że nigdy nie wyjadę z tego piekielnego kurzu… - powiedział Łukasz Łaskawiec.

Nie zwlekaj! Już teraz zalajkuj nasz profil Sporty motorowe - SportoweFakty.pl na Facebooku!

- Mieliśmy też dwa strome zjazdy, jeden w początkowej partii etapu, drugi tuż przed metą, na których trzeba było szczególnie uważać. Etap był też niesamowicie widowiskowy - przez około 15 kilometrów trasa ciągnęła się po plaży, wzdłuż oceanu - krajobraz był niesamowity, wokół quada biegały kraby, można powiedzieć, że organizator wynagrodził nam wcześniejsze męczarnie.

- Niestety, jeszcze na odcinku specjalnym uszkodziłem wydech, quad pracował więc bardzo głośno i na koniec dnia mam wrażenie, że kompletnie nic nie słyszę. Poza tą drobną usterką, moja Yamaha spisuje się świetnie - zakończył.

"Łoker" w klasyfikacji generalnej rajdu awansował na piątą lokatę.

Źródło: dakar.pl

Źródło artykułu: