Na trasie Rajdu Argentyny zginął motocyklista. "Tragedia, ale musimy jechać"

Na czwartym etapie Desafio Ruta 40 czekała na kierowców owiana złą, dakarową sławą Fiambala. Teren wymagający, trudny, nieprzyjazny i szczególnie nieprzyjemny oraz niebezpieczny.

W tym artykule dowiesz się o:

W takich warunkach, na trasie doszło do tragedii. W wypadku zginął argentyński motocyklista Nicolas Rojas.

- O wypadku dowiedzieliśmy się w większości dopiero w punkcie, gdzie tankowaliśmy paliwo. W tej chwili na biwaku jest to oczywiście główny temat rozmów. Z tego co wiemy, półtora kilometra po wjechaniu na odcinek specjalny motocyklista wypadł z trasy i doznał na tyle poważnych obrażeń, że zginął na miejscu. To wielka tragedia, ale my musimy jechać dalej - powiedział Rafał Sonik.

Kapitan Poland National Team oficjalnie zakończył czwarty etap na drugiej pozycji za Marcelo Fernandezem, ale jak zapewnia ten układ może się jeszcze zmienić. - Jest kilka niezrozumiałych sytuacji - tłumaczy polski quadowiec. - Wyjechałem dziesięć minut po Bonetto, dogoniłem go na trasie, a potem wyprzedziłem. Niemożliwe jest więc, aby stracił do mnie tylko cztery minuty. Z kolei zwycięzcy podawałem w pewnym momencie narzędzia, a potem nagle on w tajemniczy sposób nas wyprzedził. To oznacza, że prawdopodobnie skrócił trasę. To się będzie jeszcze rozstrzygać. Nie skupiam się jednak na tym, tylko na dalszej równej jeździe.

- Fiambala była dziś nieszczęśliwa dla rajdu i Argentyńczyka, który zginął, natomiast brutalna rzeczywistość jest taka, że dla mnie była szczęśliwa. Dziś odczarowałem to miejsce, gdzie jak dotąd zawsze miałem jakieś problemy. Co prawda z powodu zimna nie było tego problemu, jaki występuje zawsze w czasie Dakaru, czyli gotującego się paliwa i camelbaków. Ten teren nigdy jednak nie będzie przyjemny. Nie ma tu nic fajnego - relacjonował na mecie krakowianin.

Jak się jednak okazało "SuperSonik" miał również sporo szczęścia. W połowie dojazdówki po odcinku specjalnym quad przestał reagować na jego polecenia i stanął. Ostatnie 100 km musiał więc pokonać na holu za motocyklistą.

W klasyfikacji generalnej Rafał Sonik przesunął się znów o miejsce w górę i zajmuje trzecią pozycję. Byłby wiceliderem, gdyby nie kara, jaką nałożyli na niego sędziowie za ominięcie punktu kontrolnego na trasie trzeciego etapu. - Ominąłem go o około 100-200 m. Był bardzo dobrze schowany. Ale bez względu na wszystko będę walczyć do końca.

Wyniki 4. etapu Rajdu Argentyny:
1. Marcelo Fernandez (ARG) 3:44.30
2. Rafał Sonik (POL) + 1.14
3. Lucas Bonetto (ARG) +4.08

Klasyfikacja Rajdu:
1. Lucas Bonetto (ARG) 16:27.18
2. Sebastian Halpern (ARG) + 38.39
3. Rafał Sonik (POL) +45.33

Komentarze (1)
avatar
Mateusz Chomicki
21.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dla mnie to chore. Na trasie ginie człowiek, a rajd jest kontynuowany.