Rafał Sonik: Zdarłem gardło wrzeszcząc do motocyklistów
- Pierwszy odcinek zawsze staram się odczarować. Przyjąłem założenie spokojnej jazdy blisko czołówki - powiedział Sonik, po tym jak dotarł do mety pierwszego etapu Rajdu Dakar z czwartym czasem.
Kapitan Poland National Team pierwsze etapy rajdów, w których startuje zawsze traktuje z dużym dystansem i często przyjmuje w nich asekuracyjny styl jazdy. Taki, który lubi nazywać "saperskim". - Zastanawiałem się patrząc na listę i znając możliwości moich rywali, który będę na mecie. Czwarte miejsce mnie zaskoczyło, spodziewałem się znaleźć przynajmniej o dwa "oczka"niżej.
- Pierwszy odcinek zawsze staram się odczarować. Przyjąłem założenie spokojnej jazdy blisko czołówki i powiedziałem głośno, jeszcze przed startem, że nie będę dziś jechać po zwycięstwo. Bo jak wypadam z rajdu, to zawsze w pierwszym etapie - przyznał Rafał Sonik.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Pierwszy dzień zmagań upłynął bez przygód, jednak jak podkreślał Sonik, emocji nie brakowało. - Marcos Patronelli mówił, że nie czuł się dobrze na dzisiejszym odcinku i jestem pewien, że to było szczere stwierdzenie. Startowaliśmy za motocyklistami i już na 35. km zaczęliśmy doganiać najsłabszych z nich. Trzeba było ich wyprzedzać w trudnych warunkach, a tego nikt z nas nie lubi. Podejrzewam, że zostawiłem za plecami około połowę motocyklowej stawki, więc był to niezwykle niebezpieczny dzień.Niedzielna inauguracja pokazała, ze w stawce quadów jest około dziesięciu zawodników, którzy włączą się do walki o miejsca na podium. Taktyka zdobywcy Pucharu Świata zakłada więc trzymanie się blisko czołówki i czekanie na etapy, na których czuje się mocny. W poniedziałek organizatorzy zaplanowali bardzo szybki, piaszczysty odcinek specjalny w prowincji Mendoza. - utaj prawdopodobnie prym będzie wiódł Sebsatian Husseini, który ma bardzo szybki quad, a dodatkowo specjalizuje się w jeździe po wydmach - ocenił Sonik.