- Pierwszy etap zawsze jest trudny, trzeba odnaleźć swoje tempo, zgrać się z pilotem. Starałem się jechać równym, dobrym tempem, a samochód spisywał się znakomicie - powiedział Krzysztof Hołowczyc.
- Na początku jechałem dość zachowawczo, potem już bardziej wykorzystywałem drogę i możliwości samochodu. Początkowo staraliśmy się z Konstantinem porozumiewać po rosyjsku, ale w walce okazało się, że jednak najlepiej wychodzi nam komunikacja po angielsku. Nasz czas, identyczny ze Stephane Peterhansel’em jest satysfakcjonujący, ale konkurencja w tym roku jest wyjątkowo wyrównana i trzeba będzie na kolejnych etapach cisnąć dużo mocniej. Po tym etapie widać wyraźnie , że tegoroczny Dakar będzie bardzo ciekawy i emocjonujący - dodał polski faworyt w klasyfikacji samochodowej.
Po pierwszym odcinku specjalnym załoga Hołowczyc - Żilcow traci do lidera Carlosa Sousy 4 minuty i 21 sekund.
- Może nie jest to dla nas wymarzony początek, zdajemy sobie sprawę, że mogłoby być lepiej, ale to dopiero krótka przygrywka, bo przed nami jeszcze 2 tygodnie ostrej rywalizacji. To jest Dakar, najtrudniejszy rajd świata i to oczywiste, że nie będzie łatwo. Jestem mocno zmotywowany, żeby jechać coraz szybciej, chcę wygrywać etapy i być na podium - zapewnił Hołowczyc.
W drugim dniu załogi samochodowe zmierzą się na etapie, który rozpocznie się w San Luis a zakończy w Calama. Odcinek specjalny liczyć będzie 433 kilometry.
Ps gdzie Łaskawiec i relacje w tvp?? Orlen już się w Polsce nie chce reklamować??